Prof Piotr Szyber - jedna z ikon UMW nie żyje. Profesor był wieloletnim kierownikiem Katedry i Kliniki Chirurgii Naczyniowej Ogólnej i Transplantacyjnej Uniwersytetu Medycznego. Z uczelnią związany był ponad pół wieku.
Poniżej zamieszczamy fragment rozmowy, którą z Profesorem niedawno przeprowadził Adam Zadrzywilski. Profesor mówił w niej między innymi o swojej chorobie.
- Mało kto sobie zdaje sprawę, co to znaczy, jak ma się przed sobą dwa miesiące życia, wypełnione chemioterapią i operacją rokującą sukcesem w 50 proc. To krótki czas na przemyślenia, a i życia niewiele. Bardzo dobrze, że człowiek jest zaprogramowany na wieczność, bo jakby wiedział kiedy umrze, to by nie wiedział jak się zachowywać. W mentalności ludzi jest coś co powoduje, że nie myślimy o śmierci, nie myślimy o chorobie, że jesteśmy zakodowani na nieśmiertelność i dlatego każda choroba uzmysławia człowiekowi, że pewne rzeczy mogą się skończyć. Tak się stało w moim przypadku. Innymi słowy gdyby się okazało, że nie choruję to myślę, że to planowanie wyszłoby nieco inaczej, z przewagą dla malowania. Sztaluga, która za mną stoi nie jest przypadkowa. Jak odchodziłem na emeryturę to dyrekcja szpitala wręczyła mi taki pakiet do malarskiego spełnienia się: farby, pędzle, sztalugę. Uznałem, że malowanie w obecnych okolicznościach mogło być zbyt dużym optymizmem i dużą fantazją, zacząłem więc pisać.
- Są już dwie książki - „Moja Akademia Medyczna (1965-2018) abecadło Szybera” i „Między cięciem a szyciem, zapiski chirurga”.
- Pisząc tą pierwszą z wydawcą umówiliśmy się, że wyda ją jak przeżyję operację. Książka się ukazała. W niedługim czasie powstała druga. Więcej, wydawca zmówił trzecią. To co piszę, piszę z pamięci, piszę to co pamiętam. Są to osobiste refleksje, przeżycia. Ponoć czyta się to dobrze. Pierwsza książka, w której jest sporo personaliów o kolegach profesorach, znalazła sporo czytelników, głównie w naszym środowisku. Druga książka mówi w zasadzie o mojej karierze chirurgicznej, są tam w różnych kontekstach opisywane ciekawostki chirurgiczne np. leczenie świadków Jehowy, Cyganów. Tą się lepiej czyta. Cieszy, że zamiast pędzlem, piórem zrobiłem coś co ludzi zainteresowało. Tak to, zamiast malowaniem, zająłem się pisaniem, co w jakiś sposób sprawia mi przyjemność, aczkolwiek nie jest to to, co chciałbym robić. Choć i te moje książki są przeze mnie ilustrowane. Wiele osób dopytuje kiedy będzie następna książka. Jest już skończona. Będzie to coś podobnego do książki prof. Iwankiewicza, którą były rektor zatytułował „A było to tak”. To mój życiorys na kanwie epoki, w której żyłem. W tej książce będzie sporo wtrętów politycznych, wiele ciekawostek. Zawsze byłem człowiekiem lewicy, człowiekiem z sercem po lewej stronie. Dlatego w kolejna książka będzie próbą odkłamania obecnej propagandy, mówiącej że wszystko co było po wojnie to czarna dziura. Tak nie było. Nie unikam w niej pewnych komentarzy dotyczących służby zdrowia, naszego szpitala klinicznego i wreszcie uczelni. (...)
Fot. Adam Zadrzywilski