Po zajęciu przez wojska rosyjskie ukraińskich elektrowni atomowych w Czarnobylu i Zaporożu, Polacy zaczęli wykupywać w aptekach płyn Lugola. Był on masowo podawany po awarii czarnobylskiej w 1986 r. w ramach profilaktyki raka tarczycy.
Do tej choroby mógł prowadzić radioaktywny jod 131, emitowany z uszkodzonych reaktorów. Wiele osób pamięta tamtą akcję, choć dziś są wątpliwości, czy była ona potrzebna. Dlaczego nie warto pić tego środka i jakie obowiązują procedury w razie skażenia – wyjaśnia specjalista medycyny nuklearnej i chorób wewnętrznych dr hab. Diana Jędrzejuk z Pracowni Medycyny Nuklearnej w Klinice Endokrynologii, Diabetologii i Leczenia Izotopami Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Jod a tarczyca
Gdyby doszło do katastrofy związanej z elektrownią jądrową, zagrożeniem dla Polski może być jod radioaktywny – produkt rozpadu radioaktywnego uranu (pręty uranowe są paliwem w elektrowniach jądrowych), który uwolniony do atmosfery zostaje przeniesiony na odległe obszary. Miejsca skażenia można oczywiście przewidzieć, ale zależy to w głównej mierze od kierunku i siły wiatru. Jod radioaktywny, podobnie jak jod nieradioaktywny (zimny albo stabilny ), dostaje się do organizmu ssaków z pokarmem i z wdychanym powietrzem. Jedynym docelowym organem dla jodu jest tarczyca. Niekontrolowane narażenie zdrowej tarczycy na jod radioaktywny może prowadzić do powstania nowotworów tarczycy. Najbardziej podatne na to są małe dzieci i młodzi dorośli.
Co to jest płyn Lugola
Płyn Lugola sprzedawany jest albo w aptekach jako środek antyseptyczny na skórę, do płukania gardła czy też do usuwania nalotu z migdałków, albo internetowo jako odczynnik chemiczny analityczny do celów dydaktycznych. Specjaliści laryngolodzy i ginekolodzy do niedawna przepisywali na receptę roztwory do płukania gardła lub odkażające czopki dopochwowe z roztworem jodku potasu. Nie ma specjalnych wskazań do stosowania płynu Lugola doustnie w żadnych celach. W przeszłości w medycynie nuklearnej stosowało się czasami płyn Lugola przed wykonaniem pewnych badań i terapii guzów neuroendokrynnych. Obecnie stosuje się nadchloran potasowy. Nie ma sensu kupować tego płynu na zapas, ani go spożywać, nawet gdyby doszło do skażenia.
Procedury w razie katastrofy
Procedury, jakie obowiązują w naszym kraju w przypadku pojawienia się promieniowana w wyniku katastrofy elektrowni jądrowej, są szczegółowo opisane w Prawie Atomowym. Zgodnie z przepisami, o przyjęciu jodu w razie zdarzenia radiacyjnego decydują nie lekarze, ale administracja państwowa.
Pokrótce: na podstawie oceny sytuacji radiacyjnej kraju prezes Agencji Atomowej powiadamia Radę Ministrów, szczególnie ministra spraw wewnętrznych, a ten wojewodów. W gestii wojewody jest uruchomienie magazynów jodu stabilnego. A takie magazyny są np. w powiatach. I są do tego też przygotowane procedury uwzględniające transport, dystrybucję (są to nie tylko placówki medyczne, ale i szkoły i domy opieki, dla każdego powiatu jest to ściśle określone). W razie takiej potrzeby jod stabilny będzie dystrybuowany w postaci tabletek jodku potasu, który jest przeznaczony do stosowania w przypadku katastrof nuklearnych, podczas których nastąpiło uwolnienie radioaktywnych izotopów jodu, w celu zapobiegania wychwytowi radioaktywnego jodu przez tarczycę po spożyciu lub inhalacji substancji radioaktywnej. Dawki jodu i grupy osób, które otrzymają taką profilaktykę, również są uszczegółowione.
Zaleca się jak najszybsze przyjęcie tabletek, najlepiej w ciągu dwóch godzin od momentu wystawienia na działanie promieniowania (czyli nie w momencie pojawienia się katastrofy w danej elektrowni, tylko wystąpienia realnego zagrożenia na danym terenie). Jednak podanie tabletek w ciągu 8 godzin od momentu wystawienia na promieniowanie jest wciąż korzystne. Jak wiemy, w razie katastrofy mamy trochę czasu, bo elektrownie, o których mówimy, są relatywnie daleko, a wszystko zależy również od kierunku i siły wiatrów.
Kto dostanie jod?
W charakterystyce produktu leczniczego dla jodku potasu są rozpisane dawki jodu stabilnego dla każdej grupy wiekowej (od kobiet w ciąży, karmiących piersią i noworodków począwszy). Nie ma potrzeby, aby każdy przyjął jod stabilny. Przyjmowanie tabletek z zawartością jodu przez osoby powyżej 40 lat nie jest zalecane, ponieważ jest mniej prawdopodobne, że skorzystają oni na leczeniu jodem po ekspozycji na jod radioaktywny. Na takiej profilaktyce skorzystają na pewno dzieci, młodzież oraz kobiety w ciąży i karmiące piersią. Z pewnością także osoby mieszkające na obszarach objętych niedoborem jodu, a takich obszarów w Polsce już nie ma. Zawsze pierwszeństwo powinny mieć dzieci i młodsi dorośli. Dorośli powyżej 40 lat są mniej podatni na korzystny wpływ leczenia stabilnym jodem po narażeniu na działanie radioaktywnego jodu, ale osoby dorosłe, np. pracownicy służb ratowniczych zaangażowani w akcje ratownicze lub porządkowe, skorzystają na leczeniu niezależnie od wieku. Dlatego powinni mieć pierwszeństwo w przyjęciu dawki. I u nich rozważać można na bieżąco podawanie kolejnych dawek jodku potasu. Wiadomo, że u noworodków, kobiet w ciąży i karmiących piersią oraz starszych dorosłych (jeśli w ogóle) nie należy stosować więcej niż jedną dawkę; noworodki i starsi dorośli są bardziej narażeni na negatywne skutki zdrowotne, jeśli otrzymują powtarzalne dawki stabilnego jodu.
Jodu stabilnego przy ewentualnej katastrofie nie należy podawać m.in. pacjentom leczonym obecnie lub w przeszłości na nadczynność tarczycy, pacjentom z bezobjawowym wolem guzkowym lub utajoną chorobą Gravesa, którzy nie są leczeni. Należy stosować go dość ostrożnie u pacjentów z niewydolnością nerek lub nadnerczy, ciężkim odwodnieniem lub bolesnymi skurczami oczywiście wyważając, które skutki (przyjęcia tabletki bądź nie) będą gorsze.
Co za dużo, to niezdrowo
Rozpowszechnienie stosowania tomografii i wszelkich „grafii” wraz z podawaniem kontrastów jodowych (bo nie ma innych) przyczynia się oczywiście do otrzymywania informacji bardzo dokładnych i służących całemu procesowi diagnostycznemu. Jednak wpływ na tarczycę ogromnych dawek jodu, jakie otrzymuje pacjent podczas tomografii nie powinien być bagatelizowany. Tym bardziej, że wiele procedur terapeutycznych musi się odbywać po kolejnych badaniach z użyciem takich kontrastów. Tarczyca nie reaguje u każdego tak samo na podanie jodu w kontraście. Wielokrotne podania powodują zwiększenie częstości wystąpienia niedoczynności tarczycy. Z drugiej strony, jod w dużych dawkach nie jest bezpieczny dla pewnej grupy pacjentów. Przy wcześniej rozpoznanych niektórych chorobach tarczycy oraz równocześnie rozpoznanych schorzeniach kardiologicznych dochodzić może do nadczynności tarczycy, a nawet do przełomów tarczycowych, które są prawdziwym zagrożeniem życia.
Zablokowana tarczyca
Część naszych pacjentów ma zablokowaną tarczycę w wyniku stosowania leków i substancji zawierających jod, czyli czasowo tarczyca jest chroniona przed ewentualnym zagrożeniem wchłonięcia jodu promieniotwórczego. Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy. Niektóre leki (np. amiodaron, krople do oczu przeciwko zaćmie zawierające jod) czy właśnie podanie kontrastów jodowych zawierają na tyle dużą dawkę jodu, że potrafi on zablokować tarczycę na kilka miesięcy. Oczywiście, sprzyja temu też wiele innych nawyków, m.in. nagminne stosowanie preparatów wielowitaminowych, tranu, dieta z wodorostami. Takie zachowania w sposób naturalny zmniejszają możliwość pochłonięcia przez tarczycę jodu radioaktywnego. Zablokowana jodem stabilnym tarczyca charakteryzuje się niską jodochwytnością, uniemożliwiającą specjalistom medycyny nuklearnej leczenie jodem promieniotwórczym. Obserwujemy to podczas badań kwalifikujących naszych pacjentów do leczenia jodem radioaktywnym łagodnych chorób tarczycy.
Skutki awarii w Czarnobylu dla Polski
Problem z oceną skutków promieniowania po katastrofie w Czarnobylu polega na tym, że zostały one przeliczone na statystycznego Polaka i według naszych stron rządowych średnia skumulowana dawka życiowa dla całego ciała, jaką otrzymał statystyczny Polak po awarii w Czarnobylu wyniosła 0,9 mSv. Dawka, jaką otrzymuje się np. przy jednokrotnym badaniu mammograficznym wynosi 2-4 mSv. Weźmy pod uwagę, że ten sam statystyczny Polak otrzymuje cały czas promieniowanie jonizujące, które pochodzi z naturalnych źródeł na Ziemi, z kosmosu i z wnętrza człowieka, czyli ze źródeł naturalnych (promieniowanie ziemskie i kosmiczne), które wynosi 2,45 mSv rocznie, a dodając do tego źródła sztuczne, np. medyczne, łącznie jest to 3,3 mSv rocznie. Na całym świecie są różne dawki naturalnego promieniowania, np. na stacji kolejowej Grand Central w Nowym Jorku dawka promieniowania wynosi 5,4 mSv/rok z powodu użycia podczas budowy dużej ilości granitu, w którym naturalnie występują substancje promieniotwórcze. W niektórych rejonach Norwegii i Szwecji promieniowanie ze źródeł naturalnych wynosi od 10 do 35 mSv/rok. Należy podkreślić, że u mieszkańców tych rejonów nie stwierdzono ani zwiększonej liczby nowotworów ani przypadków chorób genetycznych.