Musimy inwestować w naukę podstawową

Katarzyna Szulik


fot. Tomasz Walów

– Mnie i mojego zespołu nie interesują rzeczy, które oznacza się rutynowo. Chcemy opracowywać nowe technologie i innowacyjne metody, mając na uwadze realną szansę przełożenia ich na praktykę kliniczną – mówi prof. Andrzej Gamian, kierownik Katedry i Zakładu Biochemii Lekarskiej. W rozmowie z „Gazetą Uczelnianą” mówił o trudnościach i szansach, które niesie za sobą komercjalizacja efektów pracy naukowej, szczególnie z zakresu nauk podstawowych.

Jednym z najnowszych i potencjalnie najbardziej obiecujących wynalazków Pańskiego autorstwa jest przeciwciało, które zdobyło złoty medal podczas targów iENA. W czym tkwi jego innowacyjność?

Wytworzenie tego przeciwciała jest efektem naszej pracy z kwasem sjalowym, czyli jednym z cukrów mających kluczowe znaczenie dla biologii i fizjologii świata ożywionego, przede wszystkim ludzi i zwierząt. Wynalazek powstał w ramach współpracy Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej z Uniwersytetem Medycznym. Nasz zespół opisał u niektórych bakterii nietypowy sposób podstawienia kwasu sjalowego z cukrami, co nie występuje w tkankach. Normalnie kwas sjalowy znajduje się na końcu glikoprotein i glikolipidów komórek, co sprawia, że na przykład erytrocyty odpychają się od siebie. W tym przypadku przeciwciało monoklonalne zostało wytworzone wobec bakteryjnej struktury, w której kwas sjalowy został wzbogacony o dodatkowy element, którym jest podstawiony kwas sjalowy. Sprawdziliśmy, czy takie przeciwciało monoklonalne oddziałuje z tkankami organizmu ludzkiego. Istotnie, byliśmy w stanie stwierdzić reaktywność z cytoplazmą tkanki nerwowej i gruczołów wydzielniczych, a także nowotworów pochodzących z tych tkanek. Przeciwciało rozpoznaje cytoplazmatyczne struktury, będące przedmiotem naszych badań. To kluczowa informacja z perspektywy ewentualnego wykorzystania tej wiedzy, ponieważ może znaleźć zastosowanie w diagnostyce nowotworowej jako czynnik różnicujący grupy chorób, co wciąż jest bardzo trudne. Ponieważ wynalazek dotyczy przeciwciała, sądzimy, że jest szansa na jego szybką komercjalizację, gdyż nie wymaga tak wielu testów, jak leki czy szczepionki.

Co jest największym wyzwaniem w procesie komercjalizacji wynalazku tego typu?

Największe trudności występują na etapie między walidacją wynalazku a jego komercjalizacją i ostatecznym wdrożeniem. Domeną autorów jest praca w laboratorium, więc gdy konfrontują się z oczekiwaniami rynku, nie zawsze wiedzą, jak na nie odpowiedzieć bądź nie mają możliwości dalszego działania. Z kolei producent chciałby mieć możliwie najbardziej zaawansowany i sprawdzony produkt, który szybko skieruje na rynek. W Polsce zdecydowanie brakuje specjalistów od wyceny technologii i weryfikacji wynalazku na różnych etapach jego wdrażania. Powoli pojawiają się firmy coraz lepiej orientujące się w tym obszarze, ale najpierw trzeba do nich dotrzeć, a później dostarczyć im właściwie przygotowany materiał do analizy. A te przygotowania kosztują, więc musimy nieustannie zabiegać o pieniądze, pisać projekty i na dodatek zajmować się dydaktyką i prowadzić kolejne badania. Obciążenie jest duże, ale mamy świadomość, że to jedyna droga, a motywacja jest tym większa, gdy mamy świadomość, że nasze odkrycie ma szansę znaleźć zastosowanie w praktyce. Na ogół jest tak, że naukowcy osiągają ciekawe wyniki, publikują je i dopiero po czasie zaczynają myśleć o patencie, a przecież proces publikacji i starania o patent można połączyć. Na szczęście świadomość naukowców w tej kwestii rośnie.

Podkreślał Pan wagę wynalazków, które nadają się do szybkiej komercjalizacji i wdrożenia – jak one powstają, od czego zacząć?

Od rozpoznania potrzeb – wtedy można podjąć konkretne działania, żeby spróbować na nie odpowiedzieć. Jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzami, których pytamy właśnie o to, czego im potrzeba, co ułatwiłoby ich pracę. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zagwarantować szybkiego efektu, ponieważ biochemia jest dziedziną żmudną i na rezultaty trzeba czekać nawet wiele lat, niemniej cierpliwość przynosi efekty. Przykładowo, ostatnio w Katedrze udało nam się opracować unikatową metodę oznaczania pięciu parametrów diagnostycznych równocześnie w niewielkiej próbce krwi, która może posłużyć do szybkiej identyfikacji metabolitów związanych z biosyntezą tlenku azotu. Inny z naszych wynalazków służy do oznaczania produktów zaawansowanej glikacji, który może pomóc w oznaczaniu we krwi parametru związanego z powikłaniami cukrzycowymi. Odkryliśmy to jako pierwsi, również z myślą o szybkim wdrożeniu i pomocy w radzeniu sobie z problemem klinicznym. Znaczenie w kontekście powikłań cukrzycowych może mieć również nasza obserwacja dotycząca sposobu ochrony enzymów przed glikacją, co sprawia, że reakcja enzymatyczna nie jest hamowana. Jak na razie wyniki są wstępne, ale obiecujące i zamierzamy kontynuować badania w tym kierunku. Niewątpliwie należy patentować przed publikowaniem te wyniki badań podstawowych, które mają wartość praktycznego zastosowania w postaci wynalazku.

Jak widać, potencjał jest ogromny, a zakres badań bardzo szeroki.

Tematów rzeczywiście jest dużo, zarówno typowo aplikacyjnych, jak i z zakresu badań podstawowych. Nas nie interesują rzeczy, które się oznacza rutynowo, chcemy opracowywać nowe technologie i innowacyjne metody, mając na uwadze realną szansę przełożenia ich na praktykę kliniczną. My możemy jednak doprowadzić taki wynalazek tylko do pewnego etapu, po którym powinni go przejąć specjaliści od wdrożeń i komercjalizacji.

Cała rozmowa z prof. Andrzejem Gamianem jest dostępna w najnowszym numerze Gazety Uczelnianej.