Akademia Medyczna ma swój hymn


recitatio: Przysięgam na Appolina - lekarza,
na Asklepiosa, na Hygieę i Panaceę,
biorąc ich na świadków,
że według mej możności i zdolności
będę dochowywał tej przysięgi
i tego zobowiązania.
Daj wytrwanie, siłę
mądrość i łagodność.
Czas daj i cierpliwość
i dar pocieszania.
Daj też łaskę pracy,
godnej i spokojnej
oddal pośpiech i napięcie.
Daj nam powołania.
ref. Nasze serca czułe są,
bliskie i gorące
nasze ręce zgrabne, krzepkie
cierpienia kojące
Hipokrates biegłość dał
Imhotep dał wiedzę,
a serce ofiarował rodak
co nad Prosną przemierzał miedzę [polską miedzę].
recitatio: Jeżeli dochowam tej przysięgi
i nie złamię jej,
obym osiągnął pomyślność w życiu
i w pełnieniu swej sztuki,
ciesząc się uznaniem ludzi
po wszystkie czasy.
Spraw, abym nie sądził
ani nie potępiał
bym nie czekał nagród
za swej pracy plony.
Daj wyrozumiałość
dla zniecierpliwionych
spraw, bym widział
siostrę, brata
w każdym, kto jest chory.
ref. Nasze serca czułe są...

29 kwietnia w czasie uroczystości nadania dwóch doktoratów honoris causa oraz wręczenia dyplomów absolwentom Wydziału Farmacji chór naszej uczelni, którym dyrygowała Pani Agnieszka Franków-Żelazny, po raz pierwszy wykonał hymn Akademii Medycznej. Muzykę do wybranych słów przysięgi Hipokratesa oraz wiersza Profesora Gerwazego Świderskiego skomponowała Pani Grażyna Pstrokońska-Nawratil, profesor Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Na dorobek kompozytorski autorki hymnu składają się m.in.: Ostinato na kwartet perkusyjny, Kanon na grupę motoryczną, Studio per violino et Tam-Tam, triangle na sekstet perkusyjny, Le soleil - koncert na perkusję i orkiestrę, El Condor na 2 mirymby i orkiestrę smyczkową, KLIMOP na orkiestrę kameralną, Ikar na wielką orkiestrę symfoniczną,...alla sampana... na fortepian i orkiestrę, Palindrom na wielką orkiestrę smyczkową z klawesynem, Uru Anna na tenor, wielki chór mieszany i wielką orkiestrę symfoniczną, cykl madrygałów, balet, 2 kwartety smyczkowe. Kompozytorka jest laureatką m.in. Ogólnopolskiego Konkursu im. Grzegorza Fitelberga, Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego w Mannheim, Międzynarodowej Trybuny Kompozytorów UNESCO i wielu innych.
Hymn jest dziełem monumentalnym. W wersji acapella został napisany na 8 głosów. W wersji instrumentalnej musi go wykonać orkiestra minimum 40-osobowa.
(red.)




Przybyło 167 magistrów farmacji i analityki medycznej
Nadano kolejne doktoraty honoris causa oraz stopnie naukowe doktora habilitowanego nauk medycznych
Usłyszeliśmy hymn Akademii Medycznej

Uroczystości w Auli Leopoldina


Wręczenie dyplomów magistrom farmacji i magistrom analityki medycznej oraz dyplomów doktora habilitowanego, które odbyło się 29 kwietnia w Auli Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego stało się dużym wydarzeniem. Była to bowiem ostatnia uroczystość akademicka z udziałem kończących swoją kadencję władz rektorskich i dziekańskich naszej uczelni. Podczas tej uroczystości po raz pierwszy chór akademicki odśpiewał hymn naszej uczelni (jego tekst publikujemy na pierwszej stronie GU). Aula Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego tego dnia wypełniła się po brzegi znajomymi i rodzinami nowych magistrów naszej uczelni. Zanim jednak złożyli oni uroczyste ślubowanie i z rąk Dziekanów otrzymali dyplomy, uroczyście nadano tytuły doktorów honoris causa, a nauczycielom i pracownikom akademickim wręczono ordery oraz odznaczenia państwowe i resortowe


Nowi doktorzy honoris causa prof. dr hab. Andrzej Górski i prof. dr med. dr h.c. multi Gerd Plewig (z prawej)


Na wniosek Rady Wydziału Lekarskiego Kształcenia Podyplomowego Senat Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich podjął 27 października 2004 r. uchwałę o nadaniu tytułu doktora honoris causa prof. dr. hab. Andrzejowi Górskiemu, dyrektorowi Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu oraz prof. dr. med. dr. h.c. multi Gerdowi Plewigowi, kierownikowi Katedry i Kliniki Dermatologii i Alergologii w Monachium. Poniżej drukujemy wystąpienia obu doktorów honoris causa.


Odznaczeni Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski - prof. dr hab. Andrzej Milewicz, prof. dr hab. Maria Witkowska, prof. dr hab. Jan Kornafel oraz prof. dr hab. Jadwiga Biernat


Prezydent RP przyznał Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski. Z rąk Wojewody Dolnośląskiego Stanisława Łopatowskiego otrzymali je: prof. dr hab. Andrzej Milewicz, prof. dr hab. Jan Kornafel, prof. dr hab. Maria Witkowska oraz prof. dr hab. Jadwiga Biernat. Złote Krzyże Zasługi otrzymali: mgr Grażyna Pałubiak, dr hab. Stanisław Milnerowicz, prof. dr hab. Krzysztof Grabowski, dr hab. Marta Strutyńska-Karpińska, dr hab. Lidia Usnarska-Zubkiewicz, prof. dr hab. Wojciech Kielan.


Uroczyste ślubowanie magistrów farmacji i analityki medycznej


Prezydent RP przyznał także Srebrne Krzyże Zasługi, otrzymali je: mgr Janina Grabowska, dr Dariusz Rychlewski, mgr Halina Statkiewicz, Marian Forycki, Grażyna Tadaszak, dr Katarzyna Małolepsza-Jarmołowska, Rena Świątek oraz dr Waldemar Gołębiowski. Brązowy Krzyż Zasługi, przyznany przez Prezydenta RP, z rąk Wojewody Dolnośląskiego Stanisława Łopatowskiego otrzymał Robert Błaszczyk.


Odznaki honorowe "Za zasługi dla ochrony zdrowia", wręczył JM Rektor prof. dr hab. Leszek Paradowski


Minister Zdrowia przyznał Odznaki Honorowe "Za zasługi dla ochrony zdrowia", które wręczył JM Rektor Prof. dr hab. Leszek Paradowski. Otrzymali je: prof. dr hab. Janusz Pluta, prof. dr hab. Jerzy Kołodziej, prof. dr hab. Mariann Klinger, prof. dr hab. Ludmiła Waszkiewicz, prof. dr hab. Zygmunt Grzebieniak, prof. dr hab. Marek Ziętek, prof. dr hab. Barbara Świątek oraz prof. dr hab. Franciszek Iwańczak.


Wojewoda Dolnośląski Stanisław Łopatowski wręcza Medale Komisji Edukacji Narodowej


Minister Edukacji Narodowej i Sportu przyznał Medale Komisji Edukacji Narodowej z rąk Wojewody Dolnośląskiego Stanisława Łopatowskiego otrzymali je: dr Alicja Noculak-Palczewska, prof. dr hab. Barbara Świątek, prof. dr hab. Ludmiła Borodulin-Nadzieja, prof. dr hab. Roman Rutowski, prof. dr hab. Walentyna Mazurek, prof. dr hab. Barbara Iwańczak, prof. dr hab. Teresa Banaś, prof. dr hab. Stanisław Jankowski, prof. dr hab. Lucyna Pośpiech, dr Roman Wojtkiewicz, mgr Maria Zagrodnik.


Przyjaciel naszej uczelni gen. dyw. dr Ryszard Lackner otrzymuje Medal Academia Medica Wratislaviensis Polonia


Senat Akademii Medycznej we Wrocławiu przyznał Medal Academia Medica Wratislaviensis Polonia. Otrzymał go, jak to określił Rektor L. Paradowski przyjaciel naszej uczelni gen. dyw. dr Ryszard Lackner, dowódca Śląskiego Okręgu Wojskowego.


Nowi doktorzy habilitowani


Centralna Komisja ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych w Warszawie zatwierdziła uchwały Rady Wydziału Lekarskiego i Rady Wydziału Lekarskiego Kształcenia Podyplomowego o nadaniu stopni naukowych doktora habilitowanego nauk medycznych w zakresie medycyny. Otrzymali je: dr hab. Andrzej Szuba, dr hab. Andrzej Hendrich, dr hab. Piotr Wilad, dr hab. Szymon Dragan, dr hab. Krystyna Markocka-Mączka, dr hab. Bożena Bidzińska-Speichert oraz dr hab. Joanna Aleksandra Rymaszewska.

Tekst i zdjęcia:
Adam Zadrzywilski


Wystąpienie prof. Andrzeja Górskiego


na uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa
Akademii Medycznej we Wrocławiu w dniu 29. 04. 2005 r.



Magnificencje, Wysoki Senacie, Panie Dziekanie, Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele,
Proszę wybaczyć, że odczytam moje wystąpienie. Zawsze wygłaszam moje referaty bez kartek czy nawet notatek, jednak w tak unikalnej sytuacji nie chciałbym uronić żadnej myśli.
Wielokrotnie bowiem występuje się jako przedstawiciel władz Uczelni, jednak jako osoba obdarzona doktoratem honoris causa w konkretnej uczelni występuje się tylko raz.
Mija 6 lat od chwili, w której dane mi było wygłaszać przemówienie akademickie. Było to w mojej macierzystej Uczelni, AM w Warszawie. Dziękowałem wtedy społeczności akademickiej za powierzenie mi misji kierowania Uczelnią. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności doszedłem wtedy do przekonania, że logicznym ciągiem mojej życiowej drogi byłoby przyjęcie zaproszenia płynącego z mojego rodzinnego miasta, z Instytutu założonego przez wybitnego lekarza, uczonego i humanistę prof. Ludwika Hirszfelda, któremu nie dane było dokończyć dzieła swego życia.
Podejmując tę niełatwą wszędzie, zaś w naszych krajowych realiach szczególnie trudną decyzję nie wiedziałem wtedy, że za kilka lat spotka mnie tak wielki zaszczyt jaką jest dzisiejsza uroczystość i fakt przyznania mi najwyższego akademickiego wyróżnienia uczelni medycznej, która kontynuuje najlepsze tradycje europejskiej medycyny akademickiej. Moi wspaniali nauczyciele, Prof. Kazimierz Ostrowski, histolog i Prof. Tadeusz Orłowski, wybitny internista, odegrali decydującą rolę w wytyczeniu mojej drogi zawodowej, na której zdarzały się przecież znaczące wyzwania i konieczność podejmowania trudnych wyborów.
Dzisiejsza piękna uroczystość akademicka, w której mam zaszczyt uczestniczyć w tak znaczącej roli, jest okazją do zastanowień i refleksją nad własną drogą życiową, która zaprowadziła mnie do Leopoldinum. Pozwólcie Szanowni Państwo, że niektórymi refleksjami się z Państwem podzielę.
Dokładnie 30 lat temu w domu studenckim Cornell University w Nowym Jorku czekaliśmy z moim włoskim kolegą Tony di Marco na listonosza US Postal Service, aby w końcu dostrzec, że wkłada on do naszych przegródek pocztowych identyczne małe koperty. Oznaczało to, że obaj zdaliśmy lekarskie egzaminy nostryfikacyjne ECFMG (duże koperty oznaczały wysłanie z Filadelfii formularzy do następnego egzaminu). Dr di Marco jest dziś wziętym gastroenterologiem na wschodnim wybrzeżu, inny kolega z nowojorskiej sali egzaminacyjnej Dr Fernando Ojea, jest uznanym autorytetem amerykańskiej psychiatrii i wyrafinowanym kolekcjonerem antyków, nasze drogi życiowe potoczyły się zatem innymi torami. Kilka lat wcześniej mojego ojca odwołano z funkcji kierownika Kliniki Chirurgii Szczękowej AM w Warszawie, którą objął w latach 50. przenosząc się ze szpitala wówczas wojskowego na ul. Traugutta we Wrocławiu (gdzie się zresztą urodziłem). W Polsce trwały protesty robotnicze w Radomiu i właśnie wprowadzano kartki żywnościowe, zatem powrót do kraju w 1976 r. odbywał się w innych warunkach niż obecne. Słowo dane prof. Orłowskiemu z pewnością było jednym z ważniejszych motywów.
Moja droga do dzisiejszej uroczystości została również zdeterminowana przez kolejne trudne decyzje i rezygnacje, a taką z pewnością było odejście od pracy klinicznej, mimo posiadanych specjalizacji i trudu włożonego w ich zdobycie. W istocie sądzę, że jestem jednym z bardzo niewielu lekarzy specjalistów, którzy praktycznie całkowicie poświęcili się pracy naukowej. Mówię o tym z wielką troską. Medycyna akademicka wszędzie przeżywa niełatwe chwile, British Medical Journal zainicjował nawet międzynarodową kampanię w jej obronie, a kryzys ten w naszym kraju ma wymiar szczególny, m.in. z uwagi na drastyczne niedofinansowanie sektora ochrony zdrowia i nauki. Powstaje zatem pytanie: czy jest jeszcze miejsce i przyszłość dla uprawiania nauk medycznych z pozycji niezależnej, w imię powołania uczonego, jakim jest poszukiwanie prawdy? Nikłość nakładów na naukę i jej komercjalizacja, a także narastający problem konfliktu interesów sprawia, że odpowiedź na to pytanie jest złożona. Mam nadzieję, że nasze badania nad bakteriofagami i uzyskiwane wyniki pozwalają na odpowiedź, mimo wszystko pozytywną.
Decyzja Senatu Akademii Medycznej we Wrocławiu o przyznaniu mi doktoratu honoris causa zbiega się z 50-leciem naszego Instytutu i 50. rocznicą śmierci jego założyciela, Ludwika Hirszfelda. Władze akademickie i społeczność Wrocławia nadały tym obchodom wysoką rangę, za co pragnę dziś serdecznie podziękować, w tym Jego Ekscelencji Kardynałowi H. Gulbinowiczowi, który wziął w nich udział. Mam też nadzieję, że ukaże się w końcu angielskie tłumaczenie monumentalnej ksiażki Hirszfelda "Historia Jednego Życia", której fabuła mogłaby przecież posłużyć jako scenariusz filmu rangi "Pianisty", zgodnie z rzymską maksymą: Habent sua fata libelli.
Warto wspomnieć w tym miejscu, że w przyszłym roku przypada 50. rocznica śmierci Prof. Weigla, innej wielkiej osobowości tamtych czasów, który leczył swoją szczepionką wszystkich potrzebujących, w tym żołnierzy WP, Armii Czerwonej, Wehrmachtu, przekazywał swoją szczepionkę Hirszfeldowi do getta. Odrzucił oferty katedr w Moskwie i Berlinie i nie wyparł się swej polskości mimo korzeni austriackich i niemieckojęzycznych.
Warto rozważyć wspólne obchody tej rocznicy.
Szanowni Państwo,
Jest dla mnie wielkim przywilejem kontynuować niedokończone dzieło życia Ludwika Hirszfelda i dziękuję opatrzności, że pozwoliła już zrealizować choćby częściowo szereg Jego zamierzeń i planów, zarysowanych w "Historii Jednego Życia". Założone przez Hirszfelda pismo Archivum Immunologiae et Therapie Experimentalis będzie od nowego roku wydawane przez znaną międzynarodową oficynę wydawniczą Birkhauser, filię Springera.
Nawiasem mówiąc, właśnie Springer zaoferował Hirszfeldowi i wydał jego książkę "Serologia Konstytucjonalna", która okazała się znaczącym sukcesem. Miejmy zatem nadzieję, że i tak się stanie z Archivum. Prof. Hirszfeld zainicjował badania nad fagami w Polsce; w istocie, w pierwszym udokumentowanym w Polsce opisie terapii fagowej w klinice człowieka, przeprowadzonej zresztą w najbardziej renomowanej Klinice Chirurgii UJ i opublikowanym w Polskiej Gazecie Lekarskiej w 1928 r. wyraźnie stwierdza się fakt uzyskania fagów z Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, z którym Hirszfeld współpracował całe swe życie.
Nasze badania nad fagami doczekały się w ostatnich dwu latach międzynarodowego uznania. Science podaje, że nasze anglojęzyczne prace dot. fagoterapii są najpoważniejszymi doniesieniami w światowym piśmiennictwie, Die Welt z grudnia 2004 podaje cyt.: Polen habe in den vergangenen Jahrzehnten international die Fuehrung in klinischer Phagenterapie uebernommen. Ostatnio Redaktor Naczelny LANCET zwrócił się do nas z propozycją napisania artykułu typu review na temat naszych nowatorskich badań nad kliniką i immunobiologią fagów - nawiasem mówiąc, Hirszfeld był prawdopodobnie pierwszym polskim autorem, który w tym prestiżowym piśmie medycznym opublikował pracę naukową - już w 1918 r. i jednym z bardzo niewielu, którzy opublikowali tam dwie prace. Tak więc nasze sukcesy w tej dziedzinie są jego pośmiertnymi sukcesami i dopisanym fragmentem "Historii Jednego Życia", historii życia, które choć zakończone 50. lat temu, duchowo i intelektualnie trwa i rozwija się nadal. Wszyscy stanowimy w jakiejś mierze jego dziedzictwo.
Nieśmiertelny cytat z Horacego Non omnis moriar znajdujący się na grobie założyciela naszego Instytutu ma swój dalszy ciąg, a zatem: Non omnis moriar multaque pars mei vitabit... Nie wszystek umieram, duża część mej osobowości przeżyje... I tak dzieje się w istocie, żyje ona bowiem w działalności naszego Instytutu i w działalności wszystkich ludzi dobrej woli, których tak wiele zgromadziła dzisiejsza uroczystość akademicka.
Prof. Hirszfeld był uznanym humanistą i zajmował się również zagadnieniami etyki medycznej. W czasie mojej pracy we Wrocławiu zorganizowaliśmy już trzy międzynarodowe konferencje bioetyczne, zaś na początku czerwca odbędzie się czwarta.
Organizując w 2002 r. konferencję nt. konfliktu interesów w nauce i medycynie otrzymaliśmy pismo od Jana Pawła II, którego treść i styl przypomina wręcz encyklikę. Pozwolę sobie zacytować jego zakończenie w anglojęzycznym oryginale:
With these thoughts I invoke Almighty God's assistance upon the work of the Conference and I cordially impart my blessing to all those taking part.
Szanowni Państwo,
Gdy dziś rozważam, co było w mojej dotychczasowej działalności zawodowej szczególnie ważne to sądzę, że promowanie szybkiego rozwoju i awansu zawodowego młodej kadry. Jestem dumny z tego, że wśród moich doktorantów jest m.in. Rektor-Elekt AM w Warszawie Prof. Leszek Pączek, Dziekan Wydziału Szkolenia Podyplomowego i Kierownik jednej z najbardziej prestiżowych klinik internistycznych w kraju, Prof. Zbigniew Gaciong, moja b. współpracowniczka Prof. Maria Wąsik jest kierownikiem Katedry, z moich habilitantów Prof. Maria Nowaczyk jest jednym z filarów założonego 30 lat temu Instytutu Transplantologii, Prof. Grażyna Korczak kierownikiem Zakładu na Uniwersytecie Warszawskim. Jednym z pierwszych moich posunięć jako dyrektora Instytutu było założenie Studium Doktoranckiego, dzięki czemu obecnie blisko połowa naszej kadry to młodzi pracownicy nauki, co w placówkach PAN nie jest przecież standardem. Mam nadzieję, że będą oni kontynuować bardzo dobrze rozwijającą się współpracę z Akademią Medyczną zgodnie z umową zawartą między nami. Nasza współpraca może stanowić model współdziałania placówek PAN i uczelni medycznych, a jej dodatkowym bodźcem może być otwarcie pierwszych placówek nowego kampusu akademii medycznej, co jest wielkim sukcesem ekipy Pana Rektora Leszka Paradowskiego.
Jako lekarz zajmujący się przez wiele lat transplantologią wiem, że jednym z jej najpoważniejszych wyzwań jest odrzucenie przeszczepu. Przeszczep taki może być tkanką lub narządem, w jakieś mierze takim przeszczepem jest również osoba spoza danego środowiska, która się w nim pojawia. Nieczekiwanie zatem ja - transplantolog - stałem się sam takim przeszczepem. Mimo postępu transplantologii i osiągnięć w terapii immunosupresyjnej przeszczepy bywają jednak odrzucane, również we Wrocławiu, mimo że wrocławski ośrodek transplantacyjny odnotował w latach ostatnich bardzo znaczące sukcesy.
Chcę zatem podziękować całemu środowisku akademickiemu i naukowemu Wrocławia, że zaakceptowało moją pracę na tym terenie. Dziękuję przede wszystkim władzom Akademii Medycznej we Wrocławiu, Panu Rektorowi Leszkowi Paradowskiemu i Panu Rektorowi Marianowi Klingerowi za okazywaną mi wielką życzliwość, zrozumienie i poparcie. Jestem przecież członkiem CK z rekomendacji Państwa Uczelni, a nie był to jedyny przejaw Państwa życzliwości i poparcia w tych latach, czego kulminacją jest dzisiejsza uroczystość. Chciałbym też podziękować wielu pracownikom Akademii Medycznej. Jest ich wielu, proszę wybaczyć, że nie wszystkich wymienię, z pewnością jednak powinienem wspomnieć o Pani Prof. A. Harłozińskiej, Prof. I. Frydeckiej, Prof. M. Zablu, Prof. W. Witkiewiczu, Prof. J. Małolepszym. Dziękuję wszystkim pracownikom mojego Instytutu i sądzę, że dzisiejsza uroczystość jest naszym wspólnym sukcesem. Dziękuję za wielką pomoc i wsparcie okazywane mi przez Prezesa Oddziału PAN Prof. E. Małachowicza i Dyrektora Oddziału Panią B. Grudzewską. Dziękuję Panu Rektorowi Collegium Medium UJ Prof. Markowi Zembali, który stanowi dla mnie niedościgniony wzór naukowca, intelektualisty i gentlemana. Dziękuję Władzom macierzystej Uczelni za okazywaną pomoc i liczę na nią nadal, w szczególności w rozwijaniu terapii fagowej.
Floreat Academia, floreat res medica.

* * *

Prof. dr hab. Andrzej Górski urodził się w 1946 r. we Wrocławiu. Absolwent Akademii Medycznej w Warszawie. W 1970 r. uzyskał dyplom lekarza, 1973 r. - stopień doktora, 1978 r. - doktora habilitowanego, 1988 r. - tytuł profesora. Od 1970 r. pracuje w I Klinice Chorób Wewnętrznych AM w Warszawie, a od 1974 w Instytucie Transplantologii, zajmując się transplantologią i immunologią.
W latach 1993-2002 pełnił funkcję konsultanta krajowego w dziedzinie immunologii klinicznej, przyczyniając się znacząco do rozwoju tej dziedziny medycyny w kraju. W latach 1990-1996 - przewodniczący Komitetu Immunologii Polskiej Akademii Nauk, 1993-1996 - prorektor ds. nauki, a w latach 1996-1999 rektor Akademii Medycznej w Warszawie.
Prof. dr hab. Andrzej Górski urodził się w 1946 r. we Wrocławiu. Absolwent Akademii Medycznej w Warszawie. W 1970 r. uzyskał dyplom lekarza, 1973 r. - stopień doktora, 1978 r. - doktora habilitowanego, 1988 r. - tytuł profesora. Od 1970 r. pracuje w I Klinice Chorób Wewnętrznych AM w Warszawie, a od 1974 w Instytucie Transplantologii, zajmując się transplantologią i immunologią. W latach 1993-2002 pełnił funkcję konsultanta krajowego w dziedzinie immunologii klinicznej, przyczyniając się znacząco do rozwoju tej dziedziny medycyny w kraju. W latach 1990-1996 - przewodniczący Komitetu Immunologii Polskiej Akademii Nauk, 1993-1996 - prorektor ds. nauki, a w latach 1996-1999 rektor Akademii Medycznej w Warszawie.
W latach 1974-1976 był stypendystą Fulbrighta w Sloan-Kettering Institute for Cancer Research w Nowym Jorku; Wizytował wiele renomowanych ośrodków naukowych i medycznych, między innymi w Londynie, Madrycie, Seattle, Sztokholmie, Tokio, Heidelbergu.
Opublikował ponad 200 prac naukowych, z tego ponad 100 w wysokiej rangi piśmiennictwie międzynarodowym. Otrzymał liczne nagrody naukowe m.in. Nagrodę im. J. Śniadeckiego, nagrody indywidualne i zespołowe Ministra Zdrowia i Sekretarza Naukowego PAN oraz nagrodę "For excellance in cancer research" w Sloan-Kettering Institute for Cancer Research w Nowym Jorku. Członek Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności, Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.
W ciągu ostatnich 10 latach zorganizował pięć międzynarodowych konferencji bioetycznych z udziałem wybitnych przedstawicieli światowej nauki i medycyny. Autor istotnych publikacji z zakresu etyki w nauce, czym przyczynił się w znaczący sposób do promowania właściwych postaw etycznych w nauce i medycynie. Przewodniczący Komisji Bioetycznej MZ, członek Zespołu ds. Etyki w Nauce KBN i Komitetu Etyki przy Prezydium PAN.
Od 1999 dyrektor Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN im. L. Hirszfelda. W tym okresie Instytut odnotował wiele znaczących sukcesów, między innymi otrzymanie statusu centrum doskonałości, utworzenie studium doktoranckiego i studenckiego koła naukowego, rozwój innowacyjności (ponad 30 zgłoszeń patentowych), wejście pisma Instytutu Archiwum Immunologiae et Therapiae Experimentalis na listę filadelfijską. Intensywny rozwój badań nad immunobiologią i terapią bakteriofagową sprawił, że Instytut jest obecnie uważany za wiodącą placówkę w tej dziedzinie na arenie międzynarodowej, co zgodnie podkreślają periodyki naukowe (np. Science) i poważna prasa międzynarodowa (Die Welt).
Ostanie badania zespołu prof. Andrzeja Górskiego pozwoliły na sformułowanie całkowicie oryginalnej hipotezy o potencjalnej roli bakteriofagów w zachowaniu prawidłowej odporności organizmów wyższych w biologii i medycynie.
W ostatnich latach doszło również do znacznej intensyfikacji współpracy naukowej z uczelniami Wrocławia, przede wszystkim z Akademią Medyczną, co wyraża się wspólną realizacją prac badawczych, licznymi wspólnymi grantami, publikacjami oraz współpracą w promocji młodej kadry naukowej.


Wystąpienie prof. dr. h.c. Gerarda Plewiga


na uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa
Akademii Medycznej we Wrocławiu w dniu 29. 04. 2005 r.



Magnificence Professor Paradowski
Spectabilis Professor Adamiec
Honorabilis Professor Baran
Professors and Faculty Members
Distinguished Guests
Dear Friends

Certain moments in our lives are particularly memorable. Let me quote two such personal memorabilia. The first moment is to receive a letter, dated of February 2004, postmarked in Wroclaw, which I had to read twice to capture reality and not have a dream: You, Professor Baran, indicated that the Wroclaw Medical University under its Rector Magnificus, Professor Paradowski, intended to bestow the doctor honoris causa to me.
The second moment is this very day, April 29, 2005, on which a glorious academic corpus is assembled in this most breathtaking Aula Carolina, to celebrate a century old tradition.
With this oration I will open some pages of the book of lives, pages on international relations, pages on dermatology, but also pages of my personal life.
Dermatology in the Context of History
Dermatology and venereology - today the discipline of skin diseases, allergy and sexually transmitted diseases - was an orphan at the beginning of the 19th century, an almost ignored branch of surgery and internal medicine. Patients with skin diseases, often with immensely itchy scabies mite infestations, leper-like-rashes, infections, or malicious sexually transmitted venereal diseases were seen by general physicians, internists and surgeons. Fortunately, both for the patients and for our beloved specialty dermatology, all this was to change dramatically.
Wroclaw University and its Early Dermatologists: Roads from and to Wroclaw
Your university first assumed an important role in our specialty of dermatology in 1876 when Heinrich Köbner (1838-1904), a native of Silesia, was appointed as first Director of the newly founded Clinic and Policlinic for Dermatology and Syphilis, the first of its kind in Germany. Köbner was a creative man. He is still known today by his eponym, the Köbner phenomenon, a sign recognized by every dermatologist in the world.
The next true giant was Albert Ludwig Sigesmund Neisser (1855-1916). The spread of his genes, his scientific DNA, can be compared only with Bateman's school in London and Hebra's school in Vienna where Neisser received his initial dermatological training.
Scientific dermatological societies were inaugurated late in the 19th century: The first, worldwide, was the American Dermatological Association 1876, and the second the Societá Italiana di Dermatologia e Sifilografia 1885. The third was the Deutsche Dermatologische Gesellschaft in 1889, led by one of its co-founders, Professor Neisser from Wroclaw.
The seventh meeting of this German Dermatological Society was held in Wroclaw in 1901. One of its highlights was the sensational presentation by Privatdozent Alfred Blaschko (1858-1922) on "Die Nervenverteilung in der Haut in ihrer Beziehung zu den Erkrankungen der Haut" ("The distribution of nerves in the skin and their relation to diseases of the skin"). He produced a remarkable text and atlas of what is called today with his eponym, Blaschko lines, pattems of skin diseases and diseases of almost any other internal organ, known by geneticists as mosaicism. I personally own one of these prestigious copies, use it for personal pleasure, but also for teaching students and staff.
Scientific Medical Achievements and the Impact of Dermatology on Medicine in General
The two most common venereal diseases - alluded to Venus, the goddess of love are gonorrhea and syphilis. These dreaded diseases raved around the world, took their victims, and incapacitated millions of people, including famous artists, physicians, poets, and statesmen alike. The devilish tortures of theses diseases, affecting in addition to the skin almost all internal organs - brain, spinal cord, heart, blood vessels - are brilliantly described in literature or theater texts of their time. Diagnosis and therapeutic help were out of realm except for the poisonous mercury applications in very early stages of the disease.
The discovery of the causative organisms of venereal diseases produced a revolution in medicine, and henceforward brought dermatology onto the international stage. It was here in Wroclaw in 1879 that Albert Neisser described the micrococcus of gonorrhea. Imagine that a 24-year-old doctor, who was in his second year of training in dermatology, saw and identified the infective organism that caused the world's most common venereal disease, tripper or gonorrhea. It was sensational. How could this happen right here in Wroclaw? Of paramount importance was that two eminent professors were simultaneously on your faculty; their research and competence made it all possible: The botanist Ferdinand Julius Cohn (1828-1898) was a world expert on bacteriology, and the pathologist Karl Weigert (1845-1904) introduced the new aniline staining technique for microorganisms. The triumvirate o Neisser, Cohn and Weigert helped to make Wroclaw University one of the leading medical institutions in the world at that time. The bacterium is named after Neisser. Every medical student and doctor of medicine around the world connects this species, Neisseria gonorrhoeae, with this great man from your university. In the same year 1879 Neisser was, for the first time in medical history, able to stain the bacteria that caused the dreadful disease leprosy, known since biblical times. Gerhard Henrik Armauer Hansen (1841-1912) from Norway had seen the organisms before, but only weakly and unstained. Neisser had collected organ specimens from lepers from Scandinavia and Spain, brought them to Wroclaw and demonstrated with the new aniline dyes their true nature.
One of the greatest achievements in medicine of all times happened in Berlin in 1905, when Fritz Richard Schaudinn (1871-1906), a zoologist, and Erich Hoffmann (1868-1959), a young dermatologist, identified the spirochete causing syphilis Spirochaeta pallida or Treponema pallidum. The entire scientific world applauded this achievement. Only one year later, another landmark in the history of medicine was announced, this time in conjunction from Berlin and Wroclaw. In a seminal paper of May 10, 1906 in the Deutsche Medizinische Wochenschrift, August Paul von Wassermann (1866-1925), a pupil of Robert Koch (1843-1910) in Berlin, and two dermatologists from Wroclaw, Albert Neisser and Carl Bruck (1879-1945), published a world famous scientific paper "Eine serodiagnostische Reaktion bei Syphilis" ("A serodiagnostic reaction in syphilis"). With this laboratory test an old dream became all of a sudden reality, namely to detect if a person was suffering from syphilis, regardless if he had skin lesions or not.
Wroclaw had advanced once again into the epicenter of international awareness. Let us reflect milestones of history and honors. Neisser was a modest person throughout his life. It seems for many of us today that Neisser would have more than qualified for a Nobel Prize in medicine for his 1879 bacteriological studies on gonorrhea, and most likely a second time as laureate, together with von Wassermann und Bruck for their 1906 serological test for the detection of syphilis.
Another great man came from this country. Paul Ehrlich (1854-1915) was born in Strzelin (Strehlen). He went to the gymnasium and studied medicine in Wroclaw, later to become a chemist. Ehrlich together with the Japanese Sahatschiro Rata (1873-1938) in Frankfurt/Main published in 1909 that Salvarsan was able to cure syphilis, opening the area of chemotherapy. The Nobel Prize was awarded to this outstanding achievement. Paul Ehrlich held among others the honorary doctorate of your university.
In the wake of these outstanding discoveries to diagnose and combat transmissible venereal diseases, many Faculties of Medicine throughout Europe and the rest of the world created departments of Dermatology and Venereology, the catalyzing event being Neisser's achievements here in Wroclaw.
Roads to and from Wroclaw brought many eminent professors to your faculty. One should also be named, Joseph Jadassohn (1863-1936), a native of Bern, Switzerland. He continued the pan-European thinking of science in medicine. He is renown for his pioneer work in allergology, and the Hercules-like achievement of producing and editing 32 volumes ofthe Handbuch für Haut- und Geschlechtskrankheiten, the final reference of what was known and true in dermatology in that time.
We of today are something like the fifth generation coming from the genealogical tree through our forefathers.
A Painful Decline
The collapse of scientific medicine including dermatology was inevitable in the Third Reich under the devastating leadership of the national socialists. Not only German dermatology had been enriched by many creative and brilliant Jewish physicians. Their input was lost forever. The best of the leaders were exiled or put to death. The exodus was enormous. Tragically Professor Leo von Zumbusch, a Viennese by birth and towering personality in the Chair of Dermatology and Rector magnificus of our Munich University, bravely opposed the political system. He had to leave the University in 1936 at the height of his career, although there was no Jewish connection in his family. Every year we commemorate this hero with a memorial lecture for the medical students and public, in order both to learn from the awful pages of history and to be prepared for a happy future.
At one of my recent visits to your University I discussed with Professor Baran the possibility of inaugurating an Albert Neisser Memorial Lecture. I am happy to hear that such a public academic celebration will take place from now on to honor this man from your University and your city. The name of Neisser and the grandeur of your University will be a splendid event on an international scale.
The Post-War Revival
The revival in both countries, Poland and Germany, was the consequence of the immense endeavors of some professors and many young motivated physician­ scientists, but also from the foresights of your and our government. In our country it was the Deutsche Forschungsgemeinschaft, in your country the Polish Academy of Sciences. Intellectual spirit and financial endowments have brought dermatology back into the international family of science. Dermatologists throughout the world now published their findings in the best journals of today: Science, Nature, Nature Medicine, New England Journal of Medicine, Lancet, to name but a few.
Among the many highly important scientific publications from Poland, several have won awards of the Ministry of Health and Social Care, notably the Atlas of Skin Diseases, authored by Professors Wasik, Baran and Szepietowski. Polish dermatology honors the milestones of our specialty with great respect, thus serving international dermatology at its best. The late Professor Wasik and now Professor Baran must be mentioned in the context.
The achievements of dermatologists in basic research are widely recognized, in particular in immunology, genetics, and biology, to name a few selected areas. Progress and therapy have been dramatic. Dermatologists have helped to develop vitamin-A-derivatives known as retinoids, vitamin-D-derivatives, phototherapy, photo-chemotherapy, and extracorporeal photophoresis. We have seen rewarding results with high dose UV-A radiation, especially for patients with scleroderma and other collagen-vascular diseases, including awful cutaneous graft-versus-host-disease in the wake of hematopoietic bone marrow transplantation. Also the work by dermatologists on dendritic cells and their role in allergies is most noteworthy. Lastly dermato-histopathology with all modem molecular techniques is highly appreciated among medical sciences.
To continue these achievements, it is essential that the young generation of dermatologists of today remains active in the European and international assembly of research societies. Professorial leaders and young investigators from your country are to be applauded for their input, as we see them in leading positions worldwide and witness their scientific thirst.
My Personal View of Good Luck and Commitment
PersonalIy I had the privilege to be guided by many helpful hands in my life. I thank God for his blessings. I wish this would happen to many of the young generation in your country, now looking into an academic carrier. I will describe a few connections to ilIustrate my thinking.
The First Connection: Family Roots
I was born, though at the dawn of World War II and in a badly ruined country, into strong family genes. My father's family came from Silesia. They lived, among other places, in Swidnica (Schweidnitz) and Szczawno (Bad Salzbrunn). My sister was born in Wroclaw (Breslau), when my parents resided here. I have early recollections as a young boy visiting my grandparents in Szczawno, playing in the beautiful public park, where bitter, salty, apparently healthy spring water was sipped by health-seeking visitors. My greatest pleasure was to climb onto the granite sculpture of a dog, a majestic Egyptian mastiff; which was on display in this park. Two years ago our friends from Wroclaw, the family of Professor Baran and staff members of his Department, took my wife and me where I once played 60 years ago, and alas, there was the dog. I felt boyish enough to climb it again.
My maternal ancestors are from the von Coudenhove and the von Riese-Stalburg families, counts and barons with a widespread lineage, dating back to the 12th century. Once migrating randomly through Europe as persecuted Huguenots, they found refuge and then flourished in Germany, Austria and Bohemia. The Pan-Europe-Movement of von Coudenhove-Kalergi is one of the forerunners of today's unifying concepts of Europe, in which your country Poland is now playing its long due role.
The Second Connection: University Roots
As a young doctor I applied for a grant, announced it to my surprised parents, said good-bye and left home for America. After a more than strenuous year as a rotating intern, I had the sheer luck to be introduced to the famous Professor of Dermatology, Albert Montgomery Kligman, from the University of Pennsylvania in Philadelphia. He took me into his heart, became my mentor and taught me his approach to thinking and working. We are still publishing books and papers together. My wife Helga and I still vacation every summer with Albert and his wife Lori on the New Jersey coast; we remain the closest of friends.
The next university affiliation was in the famous Department of Dermatology of the 533-years-old Ludwig-Maximilian-University in Munich. I was integrated into academic dermatology by Professor Otto Braun-Falco, the leading dermatologist of that time in Germany. What a chance for me to be educated, challenged with scientific methodology, and superbly supported by the National and Bavarian Govemment and the University of Munich. Today I have the honor to chair t his same Department and to provide similar opportunities for the next generation of dermatologists in my country, and in a limited way, to trainees from various Universities of other countries, including Universities of your country.
The Third Connection: Friends
We are hollow and numb without the spirit of good friends. I am lucky to share friendship with so many at home and abroad. Most of these connections come from academia. Without exaggeration I proudly confess that we physicians are shining lights of diplomacy on the international scene. Herewith, though, I pardon all other Faculties assembled here today for this exaggeration. Physicians are friendly ambassadors of the world. Some of my friends sit here today. I am proud of them. I am also proud to know and to be befriended with many members of other Departments of Dermatology of Poland, some of them also being here today in this distinguished assembly.
The Fourth Connection: My Relation with the Faculty of Medicine of the Wroclaw University
My warm and cordial thanks go to each and every one of you presenting me with this great honor. The honor is also an honor for our Department, our Medical Faculty in Munich, and for German Dermatology. Above all I extend my gratitude to you, Rector magnificus Professor Paradowski; to you Spectabilis Professor Szelag; and to you Promotor Professor Baran; as well, as the entire academic corpus assembled here today in this overwhelming performance. I am moved but also motivated to pass on what is within my realm.
I Had a Dream
It is amazing that the original building of the Department of Dermatology, erected 1892, on the corner of Max-Straße, today ul. Chalubinskiego 1, under the chairman Professor Neisser, withstood time, war and devastating political systems. I literally held my breath when I first stepped into this building of fame years ago. I was close to short of breath when I was led by Professor Baran into Neisser's Library. A wonderful fulI-Iength portrait of Neisser, painted in 1908 by Fritz Erler, an artist from Munich, gave the room the proper spirits. I bowed my head in deference to this Master. The portrait is now restored and hangs in the Chairman's office.
The Neisser Library is a WalhalIa for anyone acquainted with historical books, and having sense for this priceless collection of text books, atlases, more than 21.000 reprints from earlier times, moulages and histopathological specimens. The treasure is there, but it needs special attention. I had a dream: Neisser's Library with its three collections - printings, moulages, histopathological slides - should be elevated into a monumental institution under the auspices of the Public to preserve it as a National Heritage of your country and your University. What it needs is love and attention, cataloguing it into printed and electronic versions, restoration and scientific work-up. lt needs, above alI, money. Fortunately the first step has been done with the scientific publication of sixty masterpieces of moulages Atlas of Wax Figures Collection at Wroclaw Department of Dermatology by Dr. Bialynicki-Birula, Professor Baran and Dr. Szymczak. Much more must be done; all that is need is support from various organizations and firm personal commitments. My wife and I are pleased to contribute funds to this project.
Let me Close with a Touching Memory
During today's ceremony we are reminded of one of Europe's greatest musicians, Johannes Brahms (1833-1897). Exactly 126 years ago in 1879, he received his Honorary Doctorate from the Philosophical Faculty of Wroclaw University. His token of appreciation was to the beautiful transcription of an old student's song into the Akademische Festouvertüre (Academic Festival Overture) with the academic anthem gaudeamus igitur.
Salve Polonia et salve Academia Medica Wratislaviensis.

* * *

Prof. dr hab. dr h.c. Gerard Plewig urodził się 12 maja 1939 r. w Langensalza w Niemczech. Studia medyczne podjął w 1959 roku na Uniwersytecie w Hamburgu, następnie studiował w Grazu (Austria), a dyplom lekarza oraz stopień doktora uzyskał
w 1965 r. w Kilonii.
Prof. Plewig pracował pod kierunkiem prof. Alberta Kligmana w Laboratorium im. Duhringa w Klinice Dermatologii Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii (USA) jako stypendysta w latach 1967-1969. Stanowisko Associate Professor w Klinice Dermatologii Uniwersytetu w Monachium uzyskał w 1978 r. W tym samym roku awansował na stanowisko profesorskie. W 1982 r. wygrał konkurs na stanowisko kierownika Kliniki Dermatologii Uniwersytetu w Düsseldorf, a od 1991 jest kierownikiem Kliniki w Monachium. Ponadto w latach 1999-2004 był dyrektorem medycznym Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Monachium.
Prof. Plewig jest autorem lub współautorem blisko 400 artykułów naukowych, 8 podręczników oraz 83 rozdziałów w podręcznikach.
Poza zagadnieniami związanymi z różnymi odmianami trądzików prof. Plewig zajmował się problemami: biologii warstwy rogowej naskórka, biochemii skóry, fotobiologii i fototerapii, w tym przede wszystkim naświetlania ultrafioletem o wąskim zakresie (NB UVB) oraz pozaustrojowej fototerapii, terapii fotodynamicznej, histopatologii skóry, łuszczycy, zapalenia atopowego skóry oraz oddziaływaniem antybiotyków na układ immunologiczny.
Prof. Plewig jest uznanym autorytetem w dziedzinie grupy schorzeń typu acne. Prof. Plewig zajmuje się badaniami podstawowymi, jak również problemami z zakresu diagnostyki i terapii trądzika. Jest współautorem, razem z prof. Kligmanem, podstawowego, wielokrotnie wydawanego w wielu krajach Europy i w USA podręcznika: Acne. Jednocześnie prof. Plewig jest jednym z największych współczesnych dermatologów. Jest on współautorem najpopularniejszego podręcznika dermatologii: "Dermatologie". Również ten podręcznik był wielokrotnie uzupełniany i wznawiany (wydania angielskie i niemieckie), a w 2002 r. wydano również polskie tłumaczenie.
Prof. Plewig jest członkiem 14 Komitetów Redakcyjnych (Editorial Board) międzynarodowych czasopism dermatologicznych. Jest członkiem honorowym 18 dermatologicznych towarzystw naukowych i członkiem korespondentem 16 towarzystw. Prof. Plewig został wyróżniony 23 nagrodami i tytułami, wśród których uznaje za najbardziej nobilitujące: Fellow of the Royal College of Physicians London (FRCP) (1997 r.) oraz tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu im. Karola w Pradze (2002 r.).
Prof. Plewig jest kontynuatorem monachijskiej szkoły dermatologii, która jest kuźnią największych dermatologów niemieckich. Jednocześnie już we wczesnych latach 50. w ośrodku tym zwracano szczególną uwagę na utrzymywanie kontaktów paneuropejskich. Stymulatorem tej polityki był kierownik kliniki prof. Alfred Marchionini, jego zadania w latach 60. przejął prof. Otto Braun-Falco, a od 1991 r. prof. Plewig. Poza zapraszaniem na kilku miesięczne stypendia - staże kliniczne, klinika dermatologii w Monachium jest organizatorem tygodniowych kursów doskonalących dla niemieckich dermatologów - Fortbildungswoche. Jednym z zadań jest integrowanie środowiska dermatologów z całej Europy, również poprzez zapraszanie gości z ponad 20 krajów, w tym licznej grupy z Polski. Od 1994 r. przewodniczącym komitetu organizacyjnego ustawicznego szkolenia jest prof. Plewig.
Prof. Gerd Plewig jest animatorem wymiany młodych pracowników nauki. Zaprosił na tygodniowe stypendia i kursy doskonalące do Monachium- licznych asystentów Kliniki Dermatologii we Wrocławiu. Sam odwiedził dwukrotnie naszą klinikę. Prof. Plewig jest członkiem Rady Naukowej czasopisma "Dermatologia Kliniczna", którego redakcja mieści się w naszej klinice. Jest członkiem Międzynarodowego Komitetu Naukowego organizowanego obecnie przez naszą katedrę sympozjum poświęconemu 150-leciu urodzin Alberta Neissera (Wrocław, 27-29.05.2005). Prof. Plewig podarował naszej klinice unikalny w Polsce aparat do ultrasonografii skóry oraz kabinę do naświetlań SUP/PUVA.


Wystąpienie prof. Francisa Megraud


na uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa
Akademii Medycznej we Wrocławiu w dniu 14. 04. 2005 r.

Dzień dobry, Szanowni Państwo, I apologize that my Polish does not allow me to speak in your language, so I will speak in English.
Mr Rector, Dear Professors, Dear Colleagues,
First of all, I would like to tell you how delighted I am to receive such an honor of becoming a Doctor Honoris Causa from the University of Wroclaw. First, because it is the first time that I have been awarded with such a title - known everywhere in the world to be so prestigious - and second, because it is from the University of Wroclaw, a University which had famous scholars, such as Professor Hirszfeld who was honored last year.
I am also moved because of the sad circumstances related to the death of Pope John Paul 2. It is especially touching to know that on this occasion, the auditorium will be named after him. Pope John Paul 2 was an outstanding person who definitely exhibited the finest qualities of the Polish people and will remain in our hearts forever.
I am also very touched to be the witness of this memorial ceremony for Professors from Lwow, a sad period in our European history, where the Polish people were on the front line of great suffering.
I must admit that my knowledge of Eastem Europe was not always as good as it is now. Until 1990, Eastem Europe, for a Westerner like myself, was just a black box. Nothing was known, the media never spoke about it, and there was no reason to be attracted to the region. The iron curtain was truly a reality!
The collapse of the Soviet Union then opened a door. We discovered a world - a fascinating world with interesting people - and Poland was the best example. We were able to rediscover habits that had disappeared in our society of speed and profit: including a lot of conviviality, and sometimes old- fashioned and charming habits. However, in some neglected domains such as Medicine and Biology, there was also a lot of work to do.

fot. P. Golusik

In 1992, I decided to add my modest contribution by organizing in Eastem Europe a forum on my favorite bug, Helicobacter pylori. The meeting was held not far from here - in Prague - and gathered alI of the doctors and scientists who had an interest in H. pylori related diseases. At this time, I happened to know junior scientists from Wroclaw, Dr Tamara Matysiak and Grażyna Gościniak who were involved in this area, and it was the beginning of a long colIaboration stilI going on with the Department of Gastroenterology from Wroclaw with Professor Knapik and now with the current Rector of the Medical Academy, Professor Paradowski, as welI as with the Department of Microbiology and Professor Mordarska. I want to emphasize the role of Tamara Matysiak who unfortunately could not join this Ceremony today. She was indeed a pioneer in the study of H. pylori in Poland and during many years was the go-between in this colIaboration.
We set up together some studies on this new topic and discovered that Poland, like most of the Eastem European countries, was indeed highly infected by this bacterium, which no doubt paved the way to a high incidence of peptic ulcer disease and gastric carcinoma. Some areas in Poland have the highest rate of gastric cancer in Europe. But the unsolved question is: Why is it so? How can we explain that H. pylori prevalence is as high in this highly educated country as in remote areas of Africa and Asia? This is an intriguing question not yet solved.
Indeed, at this time, we began to be interested in the relationship between H. pylori infection and gastric cancer. Given the difficulty to set up a study with gastric cancer as the outcome, we focused on gastritis, atrophy and intestinal metaplasia, considered to be premalignant lesions based on cross-sectional studies, a continuous process evolving towards gastric cancer. However, no follow-up was carried out at this time. This is why we designed a study looking at the natural history of gastritis over a number of years without intervention.
A large multicenter study was designed - which was supported by the European Union Biomed programme - and benefitted largely from the collaboration of Eastem European countries, notably Poland where 3 centers participated in Warsaw, Poznan and obviously in Wroclaw.
This study was indeed the occasion for a long and fruitful collaboration with the Department of Gastroenterology in Wroclaw, "long" because the study had to be prepared - it took a year - and the follow-up took 4 years. Then it was decided to propose eradication treatment to the patients and to follow them again for 2 more years, so altogether it was almost 10 years of collaboration. The main results of this study have now been published or are being published, that's to say that the main risk factor of evolution toward premalignant lesions is due to the pathogenic properties of the infecting H. pylori strain - a strain adhering and interacting to a strong degree with the gastric tissue with its cag pathogenicity island and its cytotoxin - and not due to other environmental factors.
I am grateful to alI of my colleagues and friends in this city for their continuous support in this study. It is because of their time spent, the quality of their relationship with patients, that we managed to complete this long-term cohort follow-up. I must say that such a study would not be possible now because of the fear of people for this bacteria and its possible role in cancer!
During all of these years I was fortunate enough to come to Poland several times to visit the participating centers and even to organize a regional meeting in Wroclaw. Our research has also evolved towards more basic things.
Our aim is to try to identify H. pylori strains which would have a specific potential to lead to gastric cancer in order to eradicate them specifically. As mentioned earlier, the presence of the cag pathogenicity island and VacA toxin are already risk factors but they do not explain the whole process.
We have chosen the model of gastric MALT lymphoma which is a pure example of gastric cancer due to H. pylori infection. H. pylori eradication can definitely cure this malignant disease, which is indeed the first human cancer to be cured by antibiotics!
Nothing was known about host, bacterial or environmental risk factors in this disease, so we decided to look at bacterial factors by subtractive hybridization and were able to identify the first bacterial marker associated with gastric MALT lymphoma, whose exact role in the lymphomatogenous process is now under study.
Furthermore, in a study carried out in collaboration with the Pasteur Institute using DNA arrays derived from one of the sequenced strains, we have shown that 80% of MALT lymphoma strains form a cluster - easily set apart from the other strains - and indeed indicates the existence of a specific pool of genes.
Another fascinating area of research concerns the relationship between liver cancer and Helicobacter. We were amazed to see that a new Helicobacter, Helicobacter hepaticus, was able to induce a hepatocarcinoma in mice and decided to look for such bacteria in hepatocellular carcinoma in humans. This pilot study carried out on cases which did not exhibit the traditional risk factors, e.g. HCV, HBV, alcohol intake... showed surprisingly that 90% were positive for Helicobacter DNA in the liver versus 10% for controls.
We then thought that this particular Helicobacter infection could be an additional risk factor for the evolution from hepatitis to cirrhosis and hepatocellular carcinoma in HCV positive patients.
We have performed 2 studies - one retrospective and the other prospective - with similar results. Indeed there is an association between the presence of Helicobacter DNA and the severity of the disease - that is, in the range of 15% for those with hepatitis only as well as the controls, 50-60% for those with cirrhosis, and 90% when the HCC tumor was studied. Unfortunately we were not able to grow the bacteria and so we have difficulties in assessing the speciation of the Helicobacters present in the liver.
For a minority it seems clear that it is Helicobacter pullorum, a fastidious Helicobacter transmitted from poultry, and known to induce diarrheal disease. This bacterium can then colonize the stomach and induce inflammation.
But, for the majority (80%), the strains are very close to H. pylori. Based on 16S rDNA sequences, it could be H. pylori - but the 16S rDNA sequences are not realIy discriminatory between species in the Helicobacter genus. In fact, when we looked at genes known to be specific for H. pylori, they are not always present - and, furthermore, most of these patients do not have H. pylori antibodies. So it is alI rather mysterious and opens the door to more research.
To conclude, Mr Rector, I would like to say how happy I am to have been involved in this "saga" of Helicobacters, considered to be one of the most important discoveries of the last century, and to have walked part of the way hand-in-hand with my Polish colIeagues from Wroclaw.
The organization of our European Congress in Wroclaw in 2006 is another example of these links and I would like again to thank the University Council and the Rector for alIowing me to, share this moment with you.
Thank you. Dziękuję.

* * *

Francis Mégraud, lek. med.

Wiek: 55 lat
Data ur.: 26 listopada 1949 r.
Miejsce ur.: Rioux, Charente Maritime, Francja
Stan cywilny: żonaty, dwoje dzieci
Wykształcenie
Dyplom magistra farmacji Uniwersytet Bordeaux II 1972
Dyplom lekarza medycyny Uniwersytet Bordeaux II 1980
Studia i kursy podyplomowe
Staż w Centre Hospitalier de Bordeaux
Świadectwo ukończenia kursu w dziedzinie bakteriologii Uniwersytet Bordeaux II 1977
Dyplom w dziedzinie immunologii Instytut im. Pasteura
Kurs w dziedzinie badań nad biologią komórki Institute for Medical Research Camden, New Jersey 1981
Kurs w dziedzinie epidemiologii dla służb specjalnych Center for Disease Control, Atlanta, Georgia 1984
Kurs w dziedzinie badań nad Campylobacter Laboratory Centre for Disease Control Ottawa, Kanada sierpień 1985
Dyplom studiów w dziedzinie badań nad biologią człowieka Uniwersytet René Descartes, Paris 1985
Dyplom autoryzacji zagranicznych projektów badawczych Uniwersytet Bordeaux II 1986
Stanowiska uniwersyteckie
Profesor nadzwyczajny w dziedzinie bakteriologii Uniwersytet Bordeaux II X 1978-X 1982
Profesor nadzwyczajny w dziedzinie bakteriologii Uniwersytet Bordeaux II X 1982-VII 1990
Profesor w dziedzinie bakteriologii Uniwersytet Bordeaux II od VII 1990
Stanowiska szpitalne
Asystent w dziedzinie bakteriologii
Przełożony sekcji bakteriologii Laboratorium Bakteriologiczne Szpitala Dziecięcego Bordeaux X 1979-XII 1991
Ordynator Oddziału Bakteriologii Dziecięcej Szpital Pellegrin, Bordeaux od 1992
Członek Organizacji zawodowych:
"Association des Anciens Eléves de l'Institut Pasteur" od 1978
"Société Française de Microbiologie" od 1978
"Société de pathologie Infectiuse de Langue Française" od 1978
Amerykańskie Towarzystwo Mikrobiologów od 1981
Europejskie Towarzystwo Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych od 1985
"Association des Epidémiologistes de Terrain" od 1987
Amerykańskie Towarzystwo Gastroenterologiczne od 2000
"Société Nationale Française de Gastroentérologie" od 2000
Członek Europejskiego Klubu Gastrologicznego 1994-2001
Członek Korespondent Amerykańskiego Towarzystwa Chorób Zakaźnych od 1994
Członkostwo w komisjach
Międzynarodowa Komisja do oznaczania serologicznego bakterii Campylobacter 1985-1993
Członek, założyciel i sekretarz Europejskiej Grupy Badawczej nad Helicobacter pylori od 1987
Podkomisja do spraw taksonomii Campylobacter i pokrewnych bakterii od 1990
Granty
Granty przyznano do badań nad bakterią Campylobacter z Komisji Unii Europejskiej, Światowej Organizacji Zdrowia, Francuskiego Ministra Spraw Zagranicznych, Rozwoju Naukowego i Zdrowia i z programu Unii Europejskiej nad bakterią Helicobacter.
Bieżąca działalność
Dyrektor Francuskiego Narodowego Centrum do badań nad bakteriami Campylobacter i Helicobacter, od 1993 Koordynator sesji dotyczących bakterii Helikobacter pylori organizowanych na Kongresach Europejskich Mikrobiologii (w latach 1989, 1991, 1993, 1995, 1997, 1999, 2001, 2002, 2003, 2004, 2005) i Gastroenterologii (w latach 1993, 1994, 1995, 1997, 1999, 2000, 2001, 2003)
Wykłady na temat Helicobacter pylori w większości europejskich krajów
Autor kilku rozdziałów w wielu publikacjach dotyczących Helicobacter pylori
Sekretarz Międzynarodowej Sekcji Wykonawczej powołanej przez Europejską Grupę Badawczą nad Helicobacter pylori do sformułowania wytycznych do prób klinicznych mających na celu wyeliminowanie Helicobacter pylori.
Redaktor prac
Gastroduodenal pathology and Campylobacter pylori. Red. Mégraud F., Lamouliatte H, Elsevier Amsterdam 1989, 659 stron.
Helicobacter pylori. Methods for clinical diagnosis and basic research. Red. Lee A, Mégraud F, Saunders, London 1995.
Helicobacter pylori. Red. Mégraud F., Lamouliatte H, Elsevier, Paris 1996. Vol. 1, 380 stron, Vol. 2 500 stron (1997) w języku francuskim.
Redaktor Clinical Microbiology and Infection (2004).
Członek Komitetu Redakcyjnego następujących czasopism: Lancet Infectious Diseases (2001-2003), European Journal of Gastroenterology & Hepatology, Clinical Microbiology and Infection, Chinese Journal of Gastroenterology, Minerva Gastroenterologica e Diabetologica (Włochy), Gastroenterologia Polska (Polska)


Uchwała Nr 44/02-05 Konferencji Rektorów Uczelni Medycznych
z dnia 28 kwietnia 2005 roku
w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów

W nawiązaniu do Uchwały podjętej 12 września 2003 roku Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych podtrzymuje stanowisko w sprawie konieczności nowelizacji obowiązujących przepisów regulujących specjalizację lekarzy i lekarzy dentystów.
Zdaniem Konferencji Rektorów należy:
1. Zwolnić z procesu akredytacyjnego uczelnie medyczne uprawnione z natury rzeczy do prowadzenia kształcenia przed i podyplomowego
2. Zwolnić asystentów zatrudnionych w uczelniach medycznych w drodze konkursów z obowiązku ubiegania się o miejsca specjalizacyjne w macierzystych klinikach.
3. Rozważyć możliwość zmniejszenia liczby i/lub czasu trwania niektórych obligatoryjnych kursów wymaganych programami specjalizacji, a następnie zwiększyć liczbę kursów jednoimiennych.
4. W niektórych specjalnościach rozważyć możliwość zmiany programów staży specjalizacyjnych i liczby wymaganych procedur medycznych.
5. Określić wymagania egzaminacyjne w oparciu o programy specjalizacyjne i usprawnić nadzór nad merytorycznym poziomem egzaminów. Nie zmieniać programów w trakcie trwania specjalizacji w odniesieniu do tych, którzy specjalizację aktualnie kontynuują.
6. Przywrócić koordynacyjną funkcję Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w zakresie opracowania i nowelizacji programów specjalizacyjnych oraz organizacji i akredytacji kursów specjalizacyjnych.
Przewodniczący KRUM
prof. dr hab. dr h.c. Maciej Latalski


Pierwszy Międzynarodowy Kongres

Nadciśnienie tętnicze jako problem interdyscyplinarny


W dniach 21-23. 04. 2005 r. odbył się we Wrocławiu I Międzynarodowy Kongres "Nadciśnienie tętnicze jako problem interdyscyplinarny" pod honorowym patronatem Ministra Zdrowia Marka Balickiego, Prezydenta Miasta Wrocławia Rafała Dutkiewicza oraz Jego Magnificencji Rektora Akademii Medycznej we Wrocławiu prof. dr. hab. Leszka Paradowskiego. Kongres został zorganizowany w odpowiedzi na apel JM Rektora AM we Wrocławiu prof. dr hab. Leszka Paradowskiego, o godne uczczenie obchodów roku Jana Mikulicza-Radeckiego i 60-lecia Wydziału Lekarskiego AM we Wrocławiu.


Minister Zdrowia Marek Balicki podczas ceremonii otwarcia Kongresu wspomniał o włączeniu AM we Wrocławiu do ogólnopolskiego programu "400 miast" dotyczącego wykrywania nadciśnienia tętniczego u Polaków


Organizatorami Kongresu była Katedra i Klinika Chorób Wewnętrznych, Zawodowych i Nadciśnienia Tętniczego oraz Klinika Zaburzeń Rozwojowych Płodu AM we Wrocławiu. Idea spotkania sprowadzała się z jednej strony do integracji wrocławskiego, medycznego świata naukowego, z drugiej do wykazania na forum międzynarodowym dorobku i osiągnięć naukowych wrocławskiej Akademii Medycznej.
Zainteresowanie Kongresem, który był adresowany głównie do lekarzy rodzinnych przerosło oczekiwania organizatorów, a jego wyrazem było ponad 500 biorących w nim udział uczestników, żywo reagujących podczas sesji plenarnych odbywających się jednocześnie w Teatrze Polskim i salach hotelu Holliday Inn.


Honorowi patroni Kongresu podczas uroczystości otwarcia (od prawej Minister Zdrowia Marek Balicki, JM Rektor AM prof. Leszek Paradowski, Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, Dowódca ŚlOW gen. dyw. Ryszard Lackner)


Ceremonia otwarcia odbyła się w Teatrze Polskim, z powodu niezwykle bogatego programu naukowego już w trakcie toczących się obrad. Zgromadziła luminarzy życia naukowego środowiska wrocławskiego oraz czołowych przedstawicieli życia politycznego, społecznego, religijnego Dolnego Śląska. Do historii przejdzie wygłoszony na najwyższym poziomie merytorycznym, ale też z olbrzymią pasją i zacięciem krasomówczym wykład prof. dr. hab. Ryszarda Gryglewskiego, wystąpienie prof. Jana Miodka ze swadą, humorem, nutą zadumy przedstawiające ból i cierpienie, JM Rektora prof. dr. hab. Leszka Paradowskiego, który w piękny sposób przedstawił historię wrocławskiego życia naukowego oraz prof. dr. hab. Ryszarda Andrzejaka - przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Kongresu, który w sposób niezwykle interesujący przedstawił historię badań nad nadciśnieniem tętniczym. Wystąpienia te zostały owacyjnie przyjęte przez uczestników Kongresu, którzy do ostatniego miejsca wypełnili salę Teatru Polskiego.


Duża frekwencja panowała na wszystkich wykładach i sesjach


Jeden z 3 wykładów prof. Ryszarda Andrzejaka był poświęcony "Nadciśnieniu tętniczemu dawniej i dziś"


Po ceremonii otwarcia wartko potoczyły się sesje plenarne, w których brali udział najwybitniejsi znawcy tematyki nadciśnienia tętniczego z Polski i z zagranicy. Wszystkie sesje tematyczne cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem uczestników do tego stopnia, że w sali hotelu Holliday Inn trzeba było, z powodu braku miejsca, dostawić krzesła. Równie żywe dyskusje jak na sali obrad toczyły się w kuluarach, gdzie uczestnicy na gorąco wymieniali uwagi i spostrzeżenia między sobą i prowadzącymi obrady. Sesje tematyczne były poświęcone różnym aspektom nadciśnienia tętniczego w różnych specjalnościach medycznych, ale też podkreślano rolę i duże znaczenie nauk podstawowych w wyjaśnieniu etiopatogenezy tego schorzenia. W wielu wypowiedziach zwracano uwagę na możliwości zapobiegania chorobie i jej konsekwencjom, nie zapominając o złożonej diagnostyce i często trudnym leczeniu.


Podczas Kongresu nagrodzono najlepsze prace w sesji varia i sesjach posterowych. Jedną z nagród otrzymała Agnieszka Mastalerz-Migas z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej


Życie naukowe Kongresu przeplatało się z rozrywką. Oklaskami zostały nagrodzone występy Mariana Opani i Wiktora Zborowskiego oraz kabaretu Bogdana Smolenia, którzy w swoje dowcipy wplatali często problematykę nadciśnienia tętniczego.
Organizatorom olbrzymią satysfakcję sprawiły wielokrotnie powtarzane opinie uczestników o bardzo wysokim poziomie merytorycznym Kongresu, jego organizacji, ale też serdecznej atmosferze z jaką zostali przyjęci przez władze Uczelni i Miasta. Zgodnie podkreślali, że zarówno organizacja, jak i tematyka spotkania zmuszają, by Kongres, który z założenia miał być okazjonalnym, przerodził się w pierwszy, a następne był cyklicznie organizowany we Wrocławiu.


Profesor Śląskiej AM Ryszard Poręba z małżonką oraz prof. Jerzy Zalewski z głównym organizatorem Kongresu prof. Ryszardem Andrzejakiem


Po trzech dniach niezwykle napiętego programu nagrodzono wyróżnione prace, a Kongres zamknął jego przewodniczący prof. dr hab. Ryszard Andrzejak słowami Aldousa Huxlaya "Badania w zakresie medycyny poczyniły już taki postęp, że praktycznie na świecie nie ma już ani jednego zdrowego człowieka".


Prof. dr hab. Jerzy Głuszek z rąk Prezesa DIL Andrzeja Wojnara otrzymał medal Jana Mikulicza-Radeckiego


Na zakończenie wypada odpowiedzieć na pytanie, czy Kongres spełnił pokładane w nim nadzieje?
Naszym zdaniem tak! Był bowiem jednym z nielicznych, w których okazję jednoczesnego przedstawienia swojego dorobku mieli wszyscy uczeni wrocławskiej Akademii Medycznej: interniści, pediatrzy, chirurdzy, ginekolodzy, psychiatrzy, przedstawiciele nauk podstawowych. Stworzona została możliwość szerokiej konfrontacji naszych badań z tymi, które wykonuje się w innych ośrodkach. Z konfrontacji tej nasze środowisko wyszło obronną ręką. Udowodniliśmy, że we Wrocławiu dzieją się rzeczy ważne, inspirujące, że Wrocław jest mocnym ośrodkiem na naukowej mapie Polski.

prof. dr hab. Jerzy Zalewski
Zdjęcia : Adam Zadrzywilski


Jubileusz w Zakładzie Medycyny Rodzinnej



Prof. dr. hab. Andrzej Steciwko ze swoim zespołem


- 9 lat temu Zakład Medycyny Rodzinnej, po rocznej gościnie w ZOZ-ie przy placu Dominikańskim, przeprowadził się do wyremontowanego budynku przy ulicy Syrokomli. Mija więc 10 lat od powstania tego Zakładu.
- Rzeczywiście, tu już 10 lat istnieje Katedra i Zakładu Medycyny Rodzinnej - mówi prof. dr hab. Andrzej Steciwko, jego kierownik. W tym samym czasie na bazie Katedry i Zakładu przez Ministra Zdrowia został powołany Regionalny Ośrodek Kształcenia Lekarzy Rodzinnych. Te dwie instytucje w zasadzie od zaraz zaczęły realizować pełny cykl szkolenia lekarzy w trybie rezydenckim 3-letnim i w trybie tzw. "krótkiej ścieżki". Obecnie w systemie 4-letnim kształcimy lekarzy, którzy ukończyli studia i mają prawo wykonywania zawodu oraz inne specjalizacje, bez względu na stopień specjalizacji poza interną, pediatrią, chirurgią i ginekologią z położnictwem. Te cztery specjalizacje mają bowiem system uzależniony od stopnia specjalizacji i czasu pracy lekarza w podstawowej opiece zdrowotnej. Obecnie jako kryterium ubiegania się o ten skrócony system specjalizacyjny jest wykazanie się minimum 6-letnią pracą w POZ jako lekarz ogólny.
- 10 lat temu Pan Profesor namawiał młodych ludzi do zakładania Praktyk Lekarzy Rodzinnych. Szło to czasem opornie, nie każdy z tego skorzystał. Dzisiaj też trzeba lekarzy do tego namawiać?
- Dziś ich już nie namawiamy. Jest, co nas bardzo cieszy, dużo chętnych. Rzeczywiście początki i to z wielu powodów, były bardzo trudne. Pojawiła się wtedy nowa specjalizacja i nowe rozwiązania strukturalne w służbie zdrowia. Zgodnie z założeniami programów unijnych reforma naszej służby zdrowia polegała na tym że od samego początku miała być wdrożona podstawowa opieka oparta na praktykach lekarzy rodzinnych. Założenia te zostały wypracowane jeszcze w 1993 r. Brałem czynny udział w zespole, który opracowywał wszystkie założenia programowe i szkoleniowe oraz organizacyjne. Dzisiejsza rzeczywistość niestety jest trochę wypaczona, bowiem nie wszyscy lekarze otworzyli praktyki, nie wszyscy pracują zgodnie z typowymi Praktykami Lekarza Rodzinnego.
- Co rozumiemy przez te typowe.
- Przez typowe rozumiem Praktyki, na czele których stoi lekarz rodzinny, pracujący na bazie kilku pomieszczeń. Ma gabinet zabiegowy, gabinet rezydenta, gabinet przeznaczony na minilaboratorium. W Praktyce jest rejestracja, poczekalnia i zaplecze sanitarne. To wszystko musi się mieścić na powierzchni nie mniejszej niż 75 m2. Bardzo ważnym elementem jest wyposażenie Praktyki w odpowiedni sprzęt i aparaturę zarówno diagnostyczną, jak i terapeutyczną. Dzięki temu w Praktyce mogą być realizowane kompetencje lekarza rodzinnego. Sam Lekarz Rodzinny ma oczywiście odpowiednie przygotowanie. Już na początku naszej działalności była to jedyna specjalizacja w kraju, która posiadała kilka cech charakterystycznych. Pierwszą - nie wystarczały tylko chęci rozpoczęcia specjalizacji, ale trzeba było zdać egzamin kwalifikujący, zresztą przez cały czas utrzymywany. Druga, bardzo ważna zasada - system kształcenia opiera się na ciągłości, czyli od pierwszego do ostatniego dnia jest realizowany plan specjalizacji bardzo ściśle rozliczany. Wreszcie trzecia, ważna zasada sprowadza się do tego, że ci którzy kończą specjalizację uzyskują certyfikat kompetencji. Dotyczy on diagnostyki, terapii we wszystkich dyscyplinach, w których szkolenie było realizowane. Mając taki komplet dokumentów lekarz staje się pełnoprawnym diagnostom nie tylko w internie czy chirurgii.
- W rzeczywistości Praktyki Lekarza Rodzinnego odbiegają od ideału.
- Niestety, system ten troszkę się wypaczył mimo, że samo kształcenie zostało ulepszone. Pięciokrotnie poprawialiśmy ten system. Zostały wydłużone okresy szkoleń, poszerzone tematy. Dziś mamy taką sytuację, że z 761 lekarzy wykształconych w naszym ośrodku około 280 otworzyło lepszą lub gorszą Praktykę Lekarza Rodzinnego. Te gorsze Praktyki w ogóle nie powinny istnieć, powinny być tylko te lepsze o pełnym standardzie. Tyko wtedy lekarz rodzinny jest w stanie zrealizować wszystkie kompetencje jakie na niego nakłada specjalizacja i zmiany restrukturyzacyjne. Ten, właściwie funkcjonujący system daje kolosalne oszczędności w służbie zdrowia. Natomiast w obecnej sytuacji niepokoi mnie to, że znaczna część lekarzy ze specjalizacją wraca do starych struktur przychodnianych ZOZ-u czy POZ-u, które gdzieś tam w nazwie dotykają lekarza rodzinnego. W konsekwencji pacjent wraca do lekarza po wielu konsultacjach, wydłuża się diagnostyka i terapia. W konsekwencji pacjent ginie w labiryncie specjalistów.
Tak być nie powinno. Jest wiele przypadków, które powinien załatwić lekarz rodzinny. To daje nie tylko oszczędności czasowe dla pacjenta, to oznacza szybkie działanie diagnostyczne i terapeutyczne. Pacjent w Praktyce Lekarza Rodzinnego jest wdrożony w cykl diagnostyki i terapii od samego początku, od pierwszego kontaktu z lekarzem, który ma kompetencje i niezbędne zaplecze medyczne. Oceniamy, że 80% problemów z jakimi zgłaszają się pacjenci powinno być załatwionych na poziomie lekarzy rodzinnych. Tylko 20% zasługuje na skierowanie do specjalistów, do klinik czy do szpitali w celu pogłębienia diagnostyki, ustawienia terapii w jednostkach chorobowych, które przekraczają kompetencje lekarza rodzinnego. Jesteśmy przeciwni, by każdego pacjenta bez zastanowienia od razu kierować do specjalisty. To jest złamanie zasad przeprowadzanej restrukturyzacji służby zdrowia. To jest pogłębienie jej kryzysu ekonomicznego. Każda wizyta u specjalisty kosztuje znacznie więcej niż u lekarza rodzinnego.
- Dlaczego więc tak się stało.
- Są słabo egzekwowane przez NFZ, a wcześniej przez Kasy Chorych, wymogi tworzenia Praktyk Lekarza Rodzinnego. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jest to proces ewolucyjny, że jednego dnia wszyscy nie zostaną przekształceni w lekarzy rodzinnych. Ta ewolucja powinna też być w systemie rozliczeń. Stawki na pacjenta w Praktyce Lekarza Rodzinnego powinny być wyższe w porównaniu z tymi, które mają lekarze bez praktyk i kompetencji. Takie rozwiązanie mobilizowałoby wszystkich do robienia specjalizacji, a tych którzy już mają specjalizację do tworzenia własnych praktyk. Na razie brakuje systemu motywacyjnego. Problem ten jest sygnalizowany i eksponowany przez nasze środowisko na wszystkich możliwych zjazdach, konferencjach i spotkaniach z NFZ.
- Czy nie spotyka się Pan Profesor z opiniami, że robienie specjalizacji lekarza rodzinnego mija się z celem, bo i tak nie będą oni wykorzystywać zdobytych wiadomości nie mając własnej Praktyki.
- Takie głosy się pojawiają i na pewno będą funkcjonowały. Dla mnie to jest wygodnictwo. W tak zwanym terenie wielu lekarzy nie ma specjalizacji, mimo że pracuje w zawodzie 15 czy 20 lat. Sporo kolegów ugrzęzło na pierwszym stopniu specjalizacji i to różnego typu. Uważają, że to im do końca życia wystarczy. Barierą nie jest stworzenie Praktyki, bo są na to środki. Barierą jest zwykłe lenistwo. Za 4 lata, zgodnie z Unijnymi przepisami, powinniśmy mieć sieć podstawowej opieki zdrowotnej opartą tylko na Praktykach Lekarzy Rodzinnych. W skali Polski potrzeba ich 16 tysięcy. Dziś mamy prawie 12 tysięcy lekarzy po specjalizacjach. Rocznie około 700 osób dostaje dyplom. Mamy więc jeszcze czas ,żeby głęboko się zastanowić w jakim kierunku zmierzamy. Unia dofinansuje przekształcenia w naszej służbie zdrowia. Stanie się to pod warunkiem, że spełnione będą jej wymagania. Prędzej czy później i tak będziemy musieli się do nich dostosować. Uważam, że im wcześniej to zaczniemy robić, tym lepiej.
- Opinie na temat funkcjonowania Praktyk na razie bywają jednak różne.
- Ten system wymaga zgrania kilku, konkretnie trzech płaszczyzn, co jeszcze nie zawsze wychodzi. Badania, które są powierzone lekarzowi rodzinnemu, profilaktyka oraz promocja stanowi jedną płaszczyznę działania. Druga to diagnostyka i terapia, a trzecia to oddziaływanie psychospołeczne, psychosocjalne na podopiecznych. Są lekarze którzy z trudem poruszają się w tym systemie i nie dostrzegają jego zalet. Choćby tej, że lekarz ma prawie stałą grupę podopiecznych, są to najczęściej rodziny. Opieka ma tu charakter ciągły, całodobowy i całoroczny. Jeżeli ktoś zna swoich podopiecznych łatwiej mu prowadzić profilaktykę, promocję i wreszcie planować opiekę zdrowotną wśród swoich podopiecznych, których może być i 2,5 tysiąca. Niektórych to przeraża. Statystyki dowodzą jednak, że w tej grupie około 30-40 procent choruje. Niestety obecny system jest systemem antymotywacyjnym w czym można również dopatrywać się powodów do narzekań pacjentów. Przypomnę, że system płacenia miał się składać z dwóch elementów: per capita i for serwis. Miała być stała stawka za podopiecznego na profilaktykę, promocję i drobne działania niezależna od tego czy populacja jest zdrowsza czy bardziej chora. For serwis miało stanowić wynagrodzenie za dodatkowo świadczone usługi. To właśnie miało dać element korzyści dla lekarza, zachętę do podnoszenia kwalifikacji. W Norwegii i niektórych państwach proporcje są takie, że 30% to jest per capita i aż 70%. dochodów lekarza pochodzi z for serwis. Wszyscy są zadowoleni.
- Dane krajowe mówią o tym, że w naszym regionie Praktyki Lekarzy Rodzinnych radzą sobie bardzo dobrze.
- Istotnie mamy się czym pochwalić. Mamy najlepiej funkcjonujące Praktyki Lekarzy Rodzinnych, największą liczbę praktyk, wzorcowych, prawidłowo funkcjonujących i to co jest bardzo ważne rozwiązaliśmy wiele problemów związanych z obsługą pacjenta. Tam, gdzie prawidłowo funkcjonują praktyki nie ma kolejek, pacjent jest umawiany na godzinę w zasadzie nie ma dłuższego czekania niż 1 dzień w przypadkach nie nagłych. Wszystkie nagłe są załatwiane tego samego dnia.
- Katedra i Zakład Medycyny Rodzinnej, którą kieruje Pan Profesor na przestrzeni minionych 10 lat ma i inne osiągnięcia.
- Mamy na swoim koncie 640 publikacji, połowa z nich ukazała się w czasopismach polskich. Było 245 streszczeń, w tym 81 w czasopismach polskich. W sumie sporo, jak na 13 pracowników - w tym jednego samodzielnego, 6 doktorów nauk medycznych z tego 3 adiunktów. Pozostali to lekarze medycyny lub doktoranci. Współpracujemy ze wszystkimi klinikami i katedrami naszej Akademii, szpitalami województwa dolnośląskiego i województw ościennych. Na bazie tych szpitali odbywają się staże cząstkowe z poszczególnych dyscyplin medycznych. W chwili obecnej mamy 214 szkolących się lekarzy. Do tej pory szkolenie ukończyło 761 lekarzy, którzy mają dyplom ze specjalizacją. Od 6 lat dla studentów szóstego roku prowadzimy kształcenie przeddyplomowe w zakresie medycyny rodzinnej. W tym roku kształcenie to obejmuje sto godzin, wcześniej było ich zaledwie 50. W przyszłym roku planujemy zakończenie tego szkolenia egzaminem jako przedmiotu podstawowego. Prowadzimy staże w ramach stażu podyplomowego w zakresie medycyny rodzinnej. Wydaliśmy 7 podręczników "Wybrane zagadnienia medycyny rodzinnej". Jestem redaktorem polskiego wydania "Medycyna Rodzinna", która ukazała się w 1999 r. Zespołowo jesteśmy współautorami czterech podręczników praktycznej nauki zawodu. U nas mieści się redakcja kwartalnika "Polska Medycyna Rodzinna". Oprócz tego wydajemy wszystkie materiały z organizowanych zjazdów, kongresów i sympozjów. Od wielu lat prowadzimy raz w miesiącu w przedostatnią sobotę miesiąca sympozjum naukowe - tzw. "kominek", gdzie jest co najmniej 6 wykładów dotyczących aktualnych standardów diagnostyki i terapii w najczęściej występujących jednostkach chorobowych. Jest to uaktualniane dostosowane do tempa rozwoju medycyny. Organizujemy przynajmniej dwa zjazdy rocznie z zakresu medycyny rodzinnej, albo jesteśmy organizatorami, lub współorganizatorami. Organizujemy również około 8-10 sympozjów jednodniowych ogólnopolskich w różnych miastach Polski. Robimy to wspólnie z Polskim Towarzystwem Medycyny Rodzinnej.
- W drugi weekend czerwca czeka nas jubileuszowy kongres. W tym samym czasie będą obchody 10-lecia Medycyny Rodzinnej na Dolnym Śląsku, 10-lecia Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej i Regionalnego Ośrodka Szkolenia Lekarzy Rodzinnych AM we Wrocławiu. Pamiętamy też o 30-leciu pracy koła naukowego, również 30-letniej współpracy Pana Profesora z tym kołem i pracy w studenckim ruchu naukowym. Wreszcie, Profesor Steciwko obchodzić będzie 30-lecie swojej pracy naukowej.
- Nazbierało się tego troczę. Dziękuję za pamięć. Będzie to jednak okazja do wzięcia udziału w serii dobrych wykładów. Zagości u nas prawie 100 wykładowców. Wszystkie wykłady zostały podzielone na sesje tematyczne. Będą sesje: endokrynologiczna, nefrologiczna, geriatryczna, pediatryczna, ginekologiczna, chirurgii jednego dnia, medycyna i prawo, kardiologiczna, pulmonologiczna, alergologiczno-pulmunologiczna, sesje firmowe i plakatowe oraz dwie sesje doniesień ustnych dotyczące kłębuszkowego zapalenia nerek, śródmiąższowego zapalenia nerek, przeszczepów nerek, wad nerek, dializoterapii zarówno dializy otrzewnej jak i hemodializy. Te ostatnie to sesje czysto studenckie prezentowane przez najlepszych studentów. W tym czasie odbędzie się XIII Ogólnopolski Zjazd Studentów Kół Nefrologicznych i Medycyny Rodzinnej oraz młodych lekarzy. Jest około 860 absolwentów naszego koła. Część rozjechała się po świecie, niektórzy już jako samodzielni pracownicy nauki będą mieli wykłady. Wielu z nich pełni różne funkcje, są profesorami, docentami. Miło popatrzyć jak ta kadra rośnie.
- Życzymy owocnych obrad i udanych uroczystości jubileuszowych.

Rozmawiał i fotografował:
Adam Zadrzywilski


Efekty projektu wymiany i stażu w ramach programu Leonardo da Vinci




W kwietniu 2005 r. zakończył się projekt wymiany i stażu (M04/56/k/D/148), realizowany i w pełni finansowany przez unijny program Leonardo da Vinci. Bezpośrednimi beneficjentami projektu byli pracownicy Zespołu ds. Współpracy z Zagranicą AM we Wrocławiu (ZWZ), a przedmiotem projektu stażowego była "Wymiana doświadczeń biur współpracy z zagranicą".
W okresie od października do kwietnia bieżącego roku akademickiego czterech pracowników ZWZ wyjechało na dwutygodniowy staż do biur współpracy z zagranicą w uniwersytetach partnerskich we Francji i we Włoszech (Uniwersytet w Perugii i Uniwersytet 2 w Lille).

W czasie pobytu za granicą zajmowaliśmy się codzienną pracą biura uniwersytetu partnerskiego, asystując najczęściej różnym jego pracownikom w wykonywaniu powierzonych zadań i obowiązków. Generalnie najwięcej czasu poświęciliśmy zagadnieniom z obszaru wymiany dydaktycznej w ramach programu Socrates/Erasmus, realizacji projektów kształcenia zawodowego w ramach programu Leonardo da Vinci. Ponadto zajmowaliśmy się kwestiami administracyjnego wsparcia pracowników biur zagranicznych w realizacji projektów naukowo-badawczych programów ramowych Unii Europejskiej.


Dwutygodniowy pobyt był jednocześnie dobrą okazją do zapoznania się ze strukturą organizacyjną uczelni zagranicznych ze szczególnym uwzględnieniem funkcji i roli biur współpracy z zagranicą w kontekście ogólnie rozumianej działalności międzynarodowej. Codzienne bliskie kontakty i wspólna praca z partnerami zagranicznymi pozwoliły na bezpośrednią wymianę doświadczeń i prezentację specyfiki polskich biur współpracy z zagranicą funkcjonujących w szkołach wyższych, jak również doskonalenie języka/technik współpracy międzyuczelnianej.



Nowo zdobyte doświadczenia wymiany i bliższe poznanie przez nas uczelni zagranicznych zaowocuje z pewnością prostszą komunikacją partnerską, która ma fundamentalne znaczenie w realizacji wspólnych unijnych programów naukowych, zawodowych i dydaktycznych. Również poznanie subtelności kulturowych Francuzów i Włochów ma niebagatelne znaczenie dla prowadzenia dialogu zawodowego. Dla niektórych z nas pobyt w obcym środowisku był też doskonałą okazją do doskonalenia znajomości drugiego języka obcego, choć język angielski jest wystarczający w kontaktach ze wszystkimi naszymi partnerami w różnych krajach Unii Europejskiej. Wszystkie wizyty za granicą były oceniane przez każdego z nas bardzo wysoko. W obcym środowisku nie czuliśmy się odosobnieni, ponieważ wykonywaliśmy lub obserwowaliśmy podobne zadania, związane z realizacją tych samych, unijnych projektów. A partnerzy zagraniczni i przygodnie spotkani Włosi i Francuzi byli dla nas życzliwi, serdeczni i pomocni.



Udział w projekcie Leonardo da Vinci był dla każdego z nas doskonałą okazją do doskonalenia wiedzy i kwalifikacji zawodowych związanych z szeroko rozumianą współpracą z zagranicą Akademii Medycznej we Wrocławiu. Należy pokreślić, że środki na realizację projektu pochodziły w całości z programu Leonardo da Vinci i nie obciążały budżetu Uczelni.
Bogaci doświadczeniem zrealizowanego projektu zachęcamy wszystkich pracowników Akademii Medycznej do składania wniosków i korzystania z dobrodziejstw szerokiej gamy programów Unii Europejskiej.

Grażyna Szajerka
Zespół ds. Współpracy z Zagranicą


"ŁYSEŁKA" zadedykowane pamięci Jana Pawła II


W dniu 19 kwietnia w siedzibie DIL odbyło się niezwykłe przedstawienie - "Łysełka". Na pomysł wpadły dwie studentki Agnieszka Dyla i Zofia Szczyra, które napisały i wyreżyserowały spektakl. One też wybrały dzieci. W głównych rolach obsadziły te najciężej chore. Pomysł i fabuła przedstawienia zostały zaczerpnięte z jasełek. Nazwa została lekko zmodyfikowana. Przedrostek "Ły" nawiązuje do łysych główek dzieci, które wcielą się w poszczególne role.
Premiera tego przedstawienia odbyła się w grudniu ub. roku w obecności księdza Kardynała Henryka Gulbinowicza i biskupa Józefa Pazdura. Dla łączności z Janem Pawłem II dzieci zapaliły światełka do nieba. Wierzą one, że Jan Paweł II będzie je miał w opiece i uprosi im łaskę powrotu do zdrowia.

Prof. dr hab. Alicja Chybicka



PO WYBORACH REKTORA


Refleksje okołowyborcze widziane z boku

Z niecierpliwością czekałem na wypowiedź Nowej Władzy już "otrzeźwionej" upływem czasu, po przygniatającym sukcesie wyborczym. Zapowiedź, jaka ma być, częściowo znajdujemy w "Gazecie Uczelnianej" z marca br. Wywiad z całym areopegiem rektorskim może dać ogólne pojęcie przyszłych wizji władczych w zarządzaniu uczelnią i szpitalem akademickim. Najbardziej wymowny jest tytuł "Spokój - Strategia - Sukces", czyli 3 × "S", wielkie "S", do którego powrócę w końcowej części publikacji. Ręka wręcz swędzi do pióra. Myślałem, że tyle wiedząc o tym środowisku, nic nie zdoła mnie już zaskoczyć? Niestety. Mój pogląd uległ przemianie za sprawą lutowego spotkania kandydatów do fotela rektorskiego z elektorami i zaproszonymi gośćmi. Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem wystąpień obydwóch kandydatów. Nie ujmując żadnemu, każde było interesujące i solidnie przygotowane, a także zdecydowanie inne. Dla mnie to drugie stanowiło swoistą ucztę filozoficzną. Pierwsze trzymało się mocno ziemi, a drugie nieba. Dlaczego tak myślę? Służba zdrowia zaprezentowana przez występującego w drugiej kolejności kandydata to prawdziwa wizja marzeń, chyba każdego obywatela, a nie tylko lekarza. Podobało się większości - nie mogło być inaczej, to tylko marzenia, a nie realne możliwości. Jednak dwa wątki wydają się mi dyskusyjne.
Po pierwsze, mieszane odczucia odniosłem w ocenie kosztów leczenia w klinice i ich partycypowania w ogólnych kosztach zadłużonego szpitala. Nie chodzi o wymienione nazwiska (w ocenie prawnej zagrożenie życia w procesie leczenia nie jest uzależnione od piastowanej funkcji i zajmowanego stanowiska (?)). Pytanie: co by się stało, gdyby wszyscy tak postępowali? Jest to absolutna racja w zakresie leczenia, wątpliwości są natury ekonomicznej. Tutaj tkwi cała tragedia służby zdrowia. Naprzeciw siebie stanęły: z jednej strony etyka lekarska i powołanie zawodowe wraz z pacjentem z bezpośrednim zagrożeniem nie tylko zdrowia, ale i życia, z drugiej strony pieniądz - praktycznie bariera, a ściślej tama ze zbrojonego betonu nie do pokonania. A przede wszystkim brak pieniędzy, zamieniający normalną rzeczywistość w dantejską otchłań piekielną, nie tylko dla pacjenta, ale także lekarza, a może głównie lekarza. Bardzo przykre, że o leczeniu decydują nie tylko umiejętności i wysokie kwalifikacje kadry, ale pieniądze, głównie pieniądze, szczególnie w tych wysoko specjalistycznych procedurach, będących dewizą akademickiej służby zdrowia. Dylemat nie do rozwiązania, dla lekarza prowadzącego i Rektora, ja w każdym razie takiego nie widzę.
Sytuacja praktycznie bez wyjścia. Zdawałoby się, że tej nader przykrej sprawy po 16 latach transformacji ustrojowej nikomu nie trzeba tłumaczyć. A - jednak! W przekonaniu tym utwierdza mnie inna Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii. Może piszę jako laik, ale w tej Klinice również występują wysokie koszty i problem, kogo wybrać do leczenia. Dlaczego nie leczyć na podobnych zasadach dzieci? Zamiast 20, nie zakwalifikować 50 i więcej? Moralne uzasadnienie wcale nie jest mniejsze. Poradzić nic nie można. Po prostu pat. W tym miejscu, wypośrodkowując interes wszystkich, musi wkroczyć Rektor, czy chce, czy też nie chce, niezależnie od swoich odczuć i sympatii. Aby to uczynić, musi mocno stać nogami na ziemi i rękoma trzymać się ziemi. Każda decyzja może być kontrowersyjna. Według wszelkiego prawdopodobieństwa elektorzy po ochłonięciu i przemyśleniu całości "za i przeciw" zrezygnowali z "nieba" i zeszli na ziemię. W tym układzie rachunek podsumowujący głosy elektorskie przy wyborach Rektora nie odpowiadał owacjom na sali. Zadecydował realizm programów kandydatów na rektorów. Innego tłumaczenia nie widzę.
Oceniając ubiegającą kadencję rektorską jednocześnie można stwierdzić, iż inna była sytuacja ustępującego Rektora L. Paradowskiego w stosunku do obejmującego tę funkcję R. Andrzejaka - ustępujący musiał pokonać ostre podziały wśród ludzi na Uczelni, obok wszystkich problemów organizacyjno-gospodarczych, typowych dla tego urzędu. Rzeczywistość dla wszystkich jednak okazała się inna. Zbyt wiele było złudzeń. Z nieba trzeba było wrócić na ziemię, ale nie wszystkim się udało, wielu jeszcze te nierealne mrzonki zachowuje. Na niebo można sobie popatrzeć, szukać natchnienia, a nawet powzdychać do niego. Mając szczęście, można zobaczyć tęczę, bo ta uczelniana obrazująca prawdziwy konglomerat wzajemnie zwalczających się poglądów została zlikwidowana, chociaż nie całkiem. Tęcza jest ładna na niebie, ale nie na ziemi. Aby przeżyć lub w miarę normalnie żyć, trzeba nie tylko mocno, ale bardzo mocno trzymać się tej ziemi.
Wstępujący Rektor w tym względzie nie powinien mieć większych problemów. Wszedł już na grunt dobrze przygotowany i drogę utwardzoną przez mijającą ekipę, w której sam także odgrywał znaczącą rolę. Jedzie na tym samym wozie, tylko w innym zaprzęgu, przesiadając się na głównego woźnicę. Aby dojechać, należy mocno trzymać lejce i poganiać tych co ostają lub pozorują, niezapominając także o bacie, a jeżeli trzeba nie wahać się go użyć. Dobro wszystkich jest celem, takie czasy, że nic nie jest proste ani łatwe. Krzykacze nie są najgroźniejsi. Bać się trzeba przede wszystkim "korników podjadków". Podgryzają one od cementu, bo na zewnątrz ich nie widać, wprawdzie dziurki są niewielkie, ale przez systematyczne drążenie swoje zrobią. Temat ten nie jest obcy nikomu i lekarzy także nie ominął.
Według mnie w tym ujmującym wystąpieniu wielce dyskusyjna była również wstawka dotycząca Nowej Akademii Medycznej. Budowa stanowiła przysłowiowe "oczko w głowie" odchodzącej władzy i co byśmy nie myśleli stanowi jej niekwestionowany sukces. Temat: budowa Nowej czy remont istniejącej - jest tak stary, jak sama Wrocławska Akademia Medyczna (zwolennikiem "starej" opcji był swego czasu zmarły przedwcześnie Rektor E. Rogalski zachwycając się londyńskimi klinikami - w starych pomieszczeniach, z nowoczesnym wyposażeniem). W końcu, po wielu dyskusjach i rozważeniach różnych koncepcji za rektorowania prof. St. Iwankiewicza definitywnie zapadła klamka, jaka opcja jest korzystniejsza. Nie wszyscy podzielają ten pogląd. Obecnie za późno, aby myśleć inaczej. Szkoda, bo wystąpienie całościowo było naprawdę dobre! W tym kontekście nie dziwię się reakcji ustępującego Rektora (głos w dyskusji był de facto trzecim referatem). Uważam wstawkę o NAM kandydata na rektora za dyktowaną bardziej przez sentyment niż prostą kalkulację ekonomiczną (remont "starej" przy wieloletnim łataniu dziur bez żadnej dokumentacji podwoiłby koszty). Obecnie za późno, aby myśleć inaczej. Uważam ten incydent za niepotrzebny.
Nie mogę natomiast zrozumieć spotkania elektorów w kontekście późniejszego wyniku wyborczego. Prawdziwą sensacją były niemilknące oklaski. Lawina oklasków dla jednego z kandydatów na rektora. Po obserwacji i reakcji sali nie miałem wątpliwości do kogo powinno należeć wyborcze zwycięstwo. I - całkowite zaskoczenie. W wyborach, po zliczeniu oddanych głosów, kandydat gromkich braw, praktycznie został "połknięty" przez swego konkurenta do fotela rektorskiego. W tym miejscu należy podkreślić, że nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że wybory zostały przeprowadzone sprzecznie z prawem. Nie ma przesłanek do innego rozumowania, żadnych uchybień nikt nie zgłaszał.
Nastały czasy, że słowa już niewiele znaczą. Ludzie od władzy oczekują czynów, a nie gadulstwa, choćby było najładniej wypowiadane.
Obecnie, każdą rację można dowolnie prezentować w powodzi słów, a nawet ją topić. Gdyby porównać ilość wypowiadanych niekiedy niepotrzebnych słów do powodzi sprzed kilku lat, zwanej wrocławską powodzią tysiąclecia, powinna się zamienić w słynny biblijny potop, przy jednocześnie pustych kieszeniach.
Wracając do Uczelni, niektórzy twierdzą, że takie zachowania w tym środowisku są typowe, co innego się okazuje, a co innego robi, nie mówiąc o myśleniu. Powyższe zachowanie powinno również być brane pod uwagę przez nadchodzącą ekipę rektorską. Przeliczyć się można zawsze, w najmniej spodziewanym momencie, w tym tyglu intelektualnych indywidualności elektorów, niczego nie można być stuprocentowo pewnym. Racje indywidualne i statutowe szkoły nie zawsze muszą być zbieżne. Wzorce zachowań trudno jest umiejscowić w prawie, bo takowe nie istnieją, można jedynie mówić o etyce, a ta, to wielka niewiadoma, w każdym razie dla ludzi stojących z boku.
Na marginesie samych wyborów - nie do końca jest rozwiązana sprawa sprawowania władzy rektorskiej ustępującej i obejmującej. Kilkumiesięczny okres przejściowy jest zbyt długi. Oczekiwanie nie jest zjawiskiem korzystnym w zarządzaniu takim molochem, jaki stanowi uczelnia łącznie z lecznictwem klinicznym. Niby nic się nie dzieje, ale wyczuwa się pewne napięcie, odsuwania lub przyspieszania decyzji. Przyszłościowo sprawa ta wymaga bardziej precyzyjnego rozwiązania, chociażby statutem.
Wracając do marcowego wydania "GU", a ściślej tytułowej pierwszej strony (Spokój - Sukces - Strategia), czyli w symbolu sprowadzająca się do trzech wielkich "S", już dzisiaj władzę rektora można nazwać "pod silnym wezwaniem". Ciesząc się z osiągniętego wyniku wyborczego, nie można jednak zapominać nie tylko o perspektywie najbliższej, ale pamiętać trzeba głównie o tej dalszej. W moim przemyśleniu odczuwa się ogólną apatię, bez większego widoku na przyszłość. W Akademii Medycznej i szpitalach klinicznych nastały ciężkie czasy, a wszystko wskazuje, że będą jeszcze gorsze. Wybór oznacza prestiż i splendor, ale to nie wszystko. Odpowiedzialność w obecnych warunkach może być trudnym ciężarem do udźwignięcia. Na oklaski nie ma co liczyć i nimi się przejmować. Wybory rektorskie udowodniły, że w tym środowisku niewiele znaczą. Niekiedy bardziej są nagradzane ładne słowa niż najbardziej rzeczowy wywód oparty na realiach. Zgodnie z zaprezentowanym programem nowych władz rektorskich wszystkim potrzebny jest sukces i spokój, a także odpowiednia strategia, głównie jak zdobyć pieniądze. Na razie nie widać jednego i drugiego, może z wyjątkiem w pewnym sensie pozorowanego spokoju. W większości w poglądach na przyszłość dominuje marazm. Jak z niego wyjść? Musi być recepta. Recepty tej oczekuje cała społeczność akademicka od władz rektorskich, w ramach programu wyrażającego się symbolem trzech wielkich "S". Znaleźć ją, to zadanie arcytrudne dla każdej władzy, nie tylko rektorskiej. Ponad 200-milionowy dług ciąży jak miecz Demoklesa. A żyć i pracować trzeba dalej.

Radca Prawny
Tadeusz Poborski


Jan Paweł II wpisał się w historię i filozofię medycyny


Z tego co Jan Paweł II pozostawił na piśmie (a obliczają to na 85 000 stron), a także z ogromu informacji oraz publikacji po Jego śmierci, trudno nie wspomnieć o licznych implikacjach na temat medycyny i jej filozofii, ze szczególnym uwzględnieniem wskazań moralnych i etycznych.
W krótkim artykule może to mieć charakter li tylko wybiórczy, gdyż na syntezy trzeba będzie poczekać. Na szczególne przypomnienie i bliższą znajomość zasługuje ogłoszony jeszcze w 1984 r. Jego list apostolski "O chrześcijańskim sensie cierpienia" (Salvifici doloris), będący zarówno podsumowaniem, jak i rozwinięciem dwutysięcznego nauczania Kościoła. Papież podniósł tu, co później wielokrotnie przypomniał, że godność cierpiącego i chorego człowieka należy przyrównywać do współuczestnictwa w cierpieniach Chrystusa. Zarówno w cierpieniu fizycznym, jak i moralnym, należy wyjść poza samo wzruszenie i współczucie. Do tego wątku Ojciec Św. wielokrotnie wracał, gdy podnosił wartość godności każdego człowieka, szczególnie zaś osób starszych dotkniętych cierpieniem, wzywał też do szanowania godności dzieci.
Już w roku 1993 z okazji inauguracji Światowych Dni Chorego, przypomniał o tym, że człowieka chorego i cierpiącego, jego godność odkryło dopiero chrześcijaństwo, m.in. wracając do wzorca Miłosiernego Samarytanina, wskazał na wartość życia i godności każdego człowieka. Mówił nie tylko o chorych, ale również o tych, którzy się nimi opiekują (por. art. z XIII Światowego Dnia Chorego - Garść informacji i refleksji, Gazeta Uczelniana 2005/96 luty t. X s. 12-13). Nie trzeba w tym miejscu szerzej pisać o kontakcie Jana Pawła II z medycyną. Wszak to też wielkie doświadczenie własne, w ciągu tych pobytów w szpitalu, operacji, tych najdramatyczniejszych po zamachu na Jego życie w 1981 r., aż po ostatnie chwile życia, zmaganie się Jego ducha z nieubłagalnymi prawami biologii.
W moim odczuciu za klasyczne przesłanie dla medycyny i jej filozofii można by zaproponować Jego przemówienie do chorych w Gdańsku w dniu 12 czerwca 1987 r. w czasie trzeciej pielgrzymki do ojczyzny m.in. "... Zawsze żywiłem i nadal żywię głęboką cześć dla tego powołania, które tak bardzo zdaje się zakorzenione w Ewangelii, a równocześnie w całej humanitarnej tradycji ludzkości, również przedchrześcijańskiej i pozachrześcijańskiej.
Dalej czytamy "Chrystus, który mówi: Przyjdę ... uzdrowię. I każdy z was winien mówić i mówi: "Przyjdę, uczynię wszystko, na co mnie stać dla twojego zdrowia" (por. Trzecia pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny 8-14 czerwca 1987, "Przemówienia i homilie", Warszawa 1988, s. 202-203).
Piszący te słowa pragnie podzielić się też pewną refleksją, która nurtuje go od dłuższego czasu. Skoro przy tradycjach chrześcijańskich, podkreślamy również znaczenie tradycji przedchrześcijańskich i pozachrześcijańskich, to wg mnie uderza wyraźne przeakcentowanie od lat tradycji przedchrześcijańskich, w uściśleniu hipokratesowskich. Jest sprawą wiadomą, że pewne koncepcje filozoficzne mają bardziej trwały żywot, niż praktyczne metody leczenia, które dominowały w historii medycyny nad diagnostyką. Z "Corpus Hippocraticum" pożegnaliśmy się w nauczaniu już z końcem XVIII w. Natomiast problemy filozoficzne w uściśleniu do medycyny od czasów Hipokratesa i jego etyki ulegały w ciągu wieków pogłębieniu, a wielu współczesnych zagadnień bioetyki zarówno Hipokrates, jak i jego późniejsi uczniowie/komentatorzy po prostu nie byli w stanie przewidzieć.
W minionym okresie Hipokrates nie był na indeksie, stąd niejednokrotnie, gdy mówiliśmy i pisaliśmy, powołując się na niego mieliśmy na myśli nauki Chrystusa i Jego przesłanie Miłosiernego Samarytanina. Nie wolno nam zapomnieć o cenzurze i autocenzurze tego okresu. Nasuwa się pytanie czy dziś nie za wiele i nie za często powołujemy się na Hipokratesa, a za mało mówimy o chrześcijańskich korzeniach medycyny i jakże aktualnym magisterium Jana Pawła II?
Warto też przy okazji przypomnieć, że do rewizji modnego zawołania "Zuruck zum Hippokrates" (z powrotem do Hipokratesa), nawoływał jeszcze w latach dwudziestych niekwestionowany dziś nadal autorytet w zakresie historii i filozofii medycyny profesor Władysław Szumowski. Nadarza się okazja, ażeby dziś przy pełnym uszanowaniu dla myśli hipokratesowskiej, więcej uwag niż dotąd poświęcić nauczaniu Jana Pawła II, nie tylko przy odświętnych okazjach, ale w codziennej działalności wychowawczej i naukowej.
W środowisku wrocławskich uczelni, jak również i u nas, wiele zrobiono w dziele zbliżenia nauk medycznych i teologicznych. Mamy za sobą udany dialog, uszanowanie kompetencji, jak również szukanie związków między współczesną nauką, a postawą religijną. Jest okazja do nie tylko pogłębionej refleksji, czego jesteśmy świadkami, ale też nadeszła pora do dalszych studiów i uogólnień. Wszak ten nieprzeciętny, przerastający każdego z nas Wielki Papież Jan Paweł II w swym ogromnym wkładzie do historii ludzkości, pozostawił trwały wkład nie tylko treści religijnej, ale też filozoficznej, którą można by odnieść do historii medycyny filozoficznie ujętej w uściśleniu do moralności i etyki. A wspomniane sformułowanie, że obok inspiracji płynącej z Ewangelii zasługują na cześć również tradycje przedchrześcijańskie i pozachrześcijańskie można uznać za aforyzm, upamiętniający nie tylko to co Jan Paweł II powiedział, ale również jako źródło do dalszego kontynuowania i pogłębiania w przyszłości.

Z. Domosławski


Józef Piłsudski (1867-1935) i jego związki z medycyną w 70-lecie śmierci


Naczelnik Państwa Polskiego i Marszałek przez jednych uwielbiany, przez innych zajadle zwalczany był główną postacią Polski międzywojennej.
W 1885 r., jesienią po zdanej w wileńskim gimnazjum maturze Józef Piłsudski rozpoczął studia medyczne w Charkowie. Egzamin z anatomii i histologii zaliczył z wynikiem dobrym i późną wiosną 1886 r. pomyślnie zakończył sesję egzaminacyjną. Charkowska uczelnia nie zyskała w jego oczach uznania, toteż zdecydował się na przeniesienie do o wiele bliższego Dorpatu. Niestety, wszelkie życiowe plany związane z dalszymi studiami medycznymi zostały w początkach 1887 r. całkowicie przekreślone. Za działalność konspiracyjną został skazany na 5-letnie zesłanie do wschodniej Syberii. Wrócił do Wilna 1 lipca 1892 r., nierozpoznany nawet przez najbliższych "... wysoki mężczyzna z dość dużą brodą, bez dwóch zębów na przodzie, z twarzą koloru nie bardzo czystej miedzi...". Rzucił się znów w wir pracy konspiracyjnej - został redaktorem "Robotnika". Aresztowany 17 kwietnia 1900 r. został uwięziony w X Pawilonie Warszawskiej Cytadeli. Misterny plan ucieczki został przygotowany z pomocą wybitnego psychiatry Rafała Radziwiłłowicza. Polegał on na symulowaniu przez J. Piłsudskiego obłędu, tak przekonującym, że Iwan Szabasznikow, dyrektor warszawskiego szpitala dla obłąkanych postawił diagnozę: "Psychosis hallicinatoria acuta". Oznaczało to, że stan więźnia jest poważny, (na zagrożenie gruźlicą wskazał inny medyczny autorytet, specjalista chorób płuc i serca dr Ignacy Baranowski) pobyt zaś w murach Cytadeli wykluczony. W połowie grudnia został J. Piłsudski umieszczony w szpitalu Mikołaja Cudotwórcy w Petersburgu.
W nocy z 14 na 15 maja 1901 r. z pomocą lekarza Władysława Mazurkiewicza i petersburskiej grupy PPS udało mu się uciec do Galicji i na nowo rozpocząć "... Życie dla Polski...".
Spiskowiec, zesłaniec (1887-1907), Komendant (1908-1918), Naczelnik (1918-1922), Dyktator (1923-1935) o nadszarpniętym zdrowiu był leczony przez doktora Marcina Woyczyńskiego oraz dr Eugenię Lewicką. Przybyły z Wiednia 25 kwietnia 1935 r. specjalista profesor Wenckenbach stwierdził chorobę nowotworową żołądka (Włodzimierz Suleja: Józef Piłsudski. Wyd. Ossolineum, Wrocław 2004, 12-409).
Józef Piłsudski zmarł w obecności doktora Antoniego Sfefanowskiego i ks. Władysława Korniłowicza z Lasek 12 maja 1935 r. o godz. 8.45 wieczorem.
Świadek tamtych dni, wówczas gimnazjalista we Lwowie, późniejszy profesor dr hab. medycyny Tomasz Cieszyński pisał w poemacie:

..."Po ciężkiej chorobie, dwunastego maja
Józef Piłsudski zmarł w Belwederze
ale dopiero następnego rana
tę wieść Polskie Radio nadało w eterze
Wiadomość odbiła się echem potwornym
zwłaszcza, że radio niemieckie w Zeesen
"Der Marschall von Polen ist Heute gestorben"
o wiele godzin ogłosiło wcześniej
Natychmiast powszechny, smutny ceremoniał
objął urzędy, szkoły i armię
prezydent Mościcki zaś przygotował
pełne poezji słowa pożegnalne:
"Cieniom królewskim przybył towarzysz
wiecznego snu..." a w takt na Wawelu
Zygmunt rozdzwonił się głosem rozpaczy,
Polaków wtedy płakało wielu ..."
(Tomasz Cieszyński: Dni silne kochaniem, Wrocław 2000 r., 62-63).

Stomatolodzy polscy w swoim miesięczniku "Polska Stomatologia" poświęconym wszystkim działom stomatologii i naukom pokrewnym umieścili nekrolog poświęcony pamięci Pierwszego Marszałka Polski w Roczniku 1935 t. XIII.
W okolicznościowym numerze Wiadomości Literackich nr 21 (60) z 26 maja 1935 r. (do których dotarła Autorka) Antoni Słowiński pisał:

Ciemne Łazienki szumią wiosną
Pośród tych liści młodych szmeru
Posągi budzą się i rosną
I patrzą w okna Belwederu

Wstał Ares, Pallas dźwiga czoło
Przykryte wieków rdzą i pleśnią
Oto zamyka się już koło
Zrodzone z pieśni nową pieśnią

Tutaj w tym parku w noc jesienną
Zerwał się wicher i ścichł łkaniem
Tu w tym pałacu przed świtaniem
Dumałeś nieraz w noc bezsenną

Tutaj strudzone Twe źrenice
zasnuła ciemna mgła wieczności
Gdyś już nasycił błyskawicą
Święty nam wszystkim głód wolności

W pokoju cisza. Pachnie eter
Lekarz puls bada. Płacze żona
A za oknami Persefona
Wita znów matkę swą Demeter

Od 70 lat w archiwach domowych przechowywana jest i przekazywana przez pokolenia pieśń "która uszła cało"

Rok 1935

I
To nieprawda, że Ciebie już nie ma
To nieprawda, że jesteś już w grobie
Chociaż płacze dziś cała polska ziemia
Cała polska ziemia dziś w żałobie

II
Chociaż serce Ci w piersi nie bije
choć opuścił Cię duch Twój dzielny
W naszych sercach jak żyłeś tak żyjesz
Ukochany Wodzu nieśmiertelny

III
Byłeś dla nas posągiem ze stali
Byłeś dla nas sztandarem wspaniałym
Ty coś Polskę obronił i ocalił
I wydźwignął na większy szczyt chwały

IV
Już zasnąłeś po trudach nadludzkich
Nie zwycięży już Ciebie ból żaden
Ukochany marszałku Piłsudski
My żyjący Twoim pójdziem śladem

(ze zbiorów dr Ewy Patkowskiej-Indyki)


"ZARZĄDZANIE SZPITALEM KOMPENDIUM MENEDŻERA"




Nakładem Wydawnictwa Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu ukała się książka pt. "Zarządzanie szpitalem - kompendium menedżera" pod redakcją naukową prof. dr. hab. Jana Stępniewskiego. Jej współautorami są absolwenci polsko-francuskich studiów Zarządzanie Instytucjami Opieki Zdrowotnej i Społecznej (Maîtrise de Science et Techniques de Gestion et Management de la Santé), jakie Akademia Medyczna prowadzi we współpracy z Université Paris 13 Nord w Paryżu; praktycy w zarządzaniu publicznymi oraz prywatnymi zakładami opieki zdrowotnej.
Jest to wyjątkowa publikacja, pierwsza, jaką Akademia Medyczna wydaje w dziedzinie zarządzania ochroną zdrowia. Została opatrzona przedmową JM Rektora AM we Wrocławiu - prof. dr. hab. Leszka Paradowskiego i Prezydenta Université Paris 13 Nord - prof. Alaina Neumana.
Genezą prac nad tą publikacją było to, że ochrona zdrowia, a właściwie cały sektor działalności medyczno-społeczno-ekonomicznej zaczął wdrażać jako ostatni wśród wszystkich sektorów gospodarki narodowej nowoczesne metody zarządzania. Jest to niezmiernie trudne zadanie, ponieważ większość zakładów opieki zdrowotnej i społecznej znajduje się w sytuacji kryzysu finansowego i aby z niego wyjść, przechodzi głębokie zmiany w organizacji, funkcjonowaniu i finansowaniu. Zmiany te są wywołane czynnikami zewnętrznymi (reforma) i wewnętrznymi (doskonalenie zarządzania i organizacji). Kierownictwa tych zakładów poszukują ciągle nowych rozwiązań w ramach wdrożonej i modyfikowanej reformy zdrowia i opieki społecznej. Odczuwa się dotkliwie niedostatek wykwalifikowanych kadr w tym zakresie, ponieważ w szkolnictwie wyższym istnieje bardzo niewiele specjalistycznych kierunków studiów w dziedzinie zarządzania instytucjami zdrowotnymi i społecznymi.
Lekarze pełniący kierownicze funkcje w zakładach opieki zdrowotnej, najczęściej nie mają wystarczającego przygotowania z zakresu ekonomii, zarządzania, finansów czy rachunkowości, dlatego bardzo ważne jest, dla nich czerpanie z doświadczeń i wiedzy osób które będąc bezpośrednio związane z ochroną zdrowia specjalizują się w takich dziedzinach, jak zarządzanie finansami, organizacja zarządzania, zarządzanie strategiczne i operacyjne.
Celem tej książki jest umożliwienie podniesienia kompetencji pracowników administracyjnych zakładów opieki zdrowotnej i społecznej oraz lekarzy pełniących funkcje kierownicze w tych instytucjach lub zamierzających takie funkcje pełnić w przyszłości, ale mogą z niej korzystać również studenci - szczególnie kierunków bezpośrednio związanych z zarządzaniem w ochronie zdrowia. Publikacja omawia praktyczne aspekty zarządzania w instytucjach medyczno-społecznych, zawiera liczne opisy przypadków dokonanych na podstawie badań empirycznych, przeprowadzonych przez autorów, którzy są doświadczonymi menedżerami zdrowia lub lekarzami. Znajdują się tam również prezentacje konkretnych metod i technik rozwiązywania problemów zarządzania, mogące spełniać rolę pomocy dydaktycznych do samodzielnego studiowania.
Czytelnik znajdzie w książce m.in. następujące zagadnienia:
organizacja zakładu opieki zdrowotnej,
koszty i ich rola w zarządzaniu zakładem opieki zdrowotnej,
budżetowanie jako metoda zarządzania finansami zakładu opieki zdrowotnej,
system finansowania świadczeń zdrowotnych oddziałów intensywnej terapii,
jakość jako element zarządzania w zakładzie opieki zdrowotnej,
motywowanie pracownika do pracy w warunkach ograniczonych zasobów finansowych zakładów opieki zdrowotnej,
nowe technologie informacji i komunikacji w zakładach opieki zdrowotnej,
szansa niepełnosprawnych na równouprawnienie w społeczeństwie,
odpady medyczne w zakładzie opieki zdrowotnej.
Autorzy bezpośrednio wskazują na mechanizmy, które odpowiednio wykorzystane mogą spowodować, że szpital czy przychodnia będą traktowane przez organ tworzący jako sprawnie zarządzana organizacja gospodarcza, przez otoczenie bliższe i dalsze jako instytucja opieki zdrowotnej godna zaufania.
Autorzy prezentują także najnowsze metody i techniki z zakresu zarządzania strategicznego, finansów i rachunku kosztów, zarządzania zasobami ludzkimi i zarządzania jakością. Odnoszą się do reguł obowiązujących w budżetowaniu i tworzeniu polityki marketingowej placówki medycznej. Ta wielowymiarowość powoduje, że jednostka ochrony zdrowia jest ujęta całościowo. Jest to twierdzenie spójne z teorią zarządzania przedsiębiorstwami.
Warto jednak zauważyć, że mimo zasygnalizowania istotności wieloaspektowego zarządzania placówką medyczną główny nacisk jest położony na problemy zarządzania finansami. Różnym aspektom tego zagadnienia autorzy poświecili wiele miejsca w swojej publikacji, co wydaje się być uzasadnione w dobie ograniczonych środków finansowych przeznaczanych na realizację świadczeń medycznych.
Zaprezentowane przez autorów narzędzia zarządzania są warte poznania i zastosowania w praktyce. Lektura książki powinna zachęcić jej czytelników do sięgnięcia także po inne pozycje literaturowe, omawiające szerzej zagadnienia zarządzania w ochronie zdrowia.

Kolegium autorów:
Iwona Mazur
Piotr Karniej


LISTY
Warszawa, kwiecień 2005
Jego Magnificencja Rektor,
Mam przyjemność poinformować o rozpoczęciu piątej edycji konkursu na stypendia naukowe dla młodych Polek, pracujących w dziedzinach biologiczno-medycznych, pod nazwą L'Oreal Polska dla Kobiet i Nauki przy wsparciu Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Aby poinformować środowisko naukowe o następnym wydaniu konkursu wydrukowaliśmy plakaty informujące o możliwości składania aplikacji. W związku z tym, podobnie jak w roku ubiegłym, zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o umieszczenie na tablicy ogłoszeń, załączonego plakatu, tak aby osoby zainteresowane mogły zapoznać się z jego treścią.
Od 1 maja do 31 lipca br. doktorantki i habilitantki będą mogły przesyłać swoje kandydatury, podparte poważną dokumentacją naukową, na adres przewodniczącej jury prof. Anny J. Podhajskiej. Szczegóły dotyczące konkursu znajdują się na stronie internetowej www.lorealdlakobietinauki.pl
Każdego roku do konkursu zgłasza się około 100 kobiet, poziom prac jest, według oceny jury, niezwykle wysoki. W sumie, w czterech edycjach nagrodziliśmy stypendiami dwadzieścia doktorantek i habilitantek z różnych miast Polski, niektóre z nich są również stypendystkami Fundacji Nauki Polskiej. Od początku powstania programu stypendialnego otrzymaliśmy kilkaset aplikacji.
Z góry serdecznie dziękuję za przychylność i wywieszenie plakatu, co pozwoli wielu kandydatkom zapoznać się z projektem.
Licząc na pomoc Jego Magnificencji również w tym roku, mam nadzieję, że edycja 2005 przyniesie rekordową ilość zgłoszeń.
Pozostaję do dyspozycji

Maria Majdrowicz
Dyrektor ds. Komunikacji
L'Oreal Polska
Tel. 48 22 676 02 80
Fax. 48 22 676 01 07
E- mail: mmajdrowicz@pl.loreal.com


Kalendarium


28 kwietnia obradowała w Warszawie Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych. Głównym tematem posiedzenia była sprawa specjalizacji podyplomowej oraz rola Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego i uczelni medycznych w kształceniu podyplomowym.

29 kwietnia w Auli Leopoldyńskiej wręczono doktoraty honoris causa profesorowi Andrzejowi Górskiemu, Dyrektorowi Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej oraz profesorowi Gerardowi Plewigowi dermatologowi niemieckiemu. Wręczone zostały również dyplomy ukończenia studiów absolwentom Wydziału Farmacji z Oddziałem Analityki oraz dyplomy magisterskie absolwentom studiów polsko-francuskich na kierunku Zarządzanie jednostkami służby zdrowia. Medal Bogusława Bobrańskiego otrzymała mgr Anna Jamontt najlepsza tegoroczna absolwentka Wydziału Farmacji. Uczestnicy uroczystości po raz pierwszy wysłuchali hymnu Akademii Medycznej. Prapremierę hymnu wykonał chór naszej uczelni, pod dyrekcją Pani Agnieszki Franków-Żelazny.

8 maja rektor-elekt wziął udział w centralnych uroczystościach zakończenia II wojny światowej. Uroczystości z udziałem Pana Prezydenta RP odbyły się we Wrocławiu.

8-9 maja w Krakowie obradowała konferencja rektorów polskich i niemieckich uczelni wyższych, poświęcona przeglądowi aktualnej współpracy oraz możliwościom jej rozszerzenia. W czasie konferencji Ambasador RFN odznaczył profesora Franciszka Ziejkę Krzyżem Wielkim Republiki Federalnej Niemiec. W konferencji wziął udział rektor naszej uczelni.

23 maja odbyło się posiedzenie senatu Akademii Medycznej. Posiedzenie było zdominowane przez tematykę dydaktyczną. Senat m.in. zatwierdził zasady przyjęć na studia w roku akademickim 2006/2007 na Wydziałach: Lekarsko-Stomatologicznym, Wydziale Farmaceutycznym i Wydziale Zdrowia Publicznego; przyjął informację o wyborach do Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, ustalił wysokość pensum dydaktycznego w roku akademickim 2005/2006, wysłuchał informacji na temat wysokości stypendiów na wszystkich kierunkach studiów i informacji o kosztach kształcenia na poszczególnych kierunkach studiów oraz o możliwości kontynuowania studiów magisterskich w naszej uczelni przez absolwentów studiów licencjackich.
Senat uchwalił ponadto budżet uczelni na rok 2005 oraz powołał Samodzielną Pracownię Wad Rozwojowych Twarzy i Samodzielną Pracownię Ortodoncji Dorosłych w Katedrze i Zakładzie Ortodoncji, utworzył Zakład Medycyny Sportowej w Katedrze Chirurgii Urazowej i Chirurgii Ręki, przeniósł Zakład Chirurgii Eksperymentalnej i Badania Biomateriałów z Wydziału Lekarskiego Kształcenia Podyplomowego na Wydział Lekarsko-Stomatologiczny.
W czasie posiedzenia rektor wręczył profesorowi Kazimierzowi Kobusowi akt powołania na stanowisko profesora zwyczajnego.

23-24 maja obradowała Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Nowym Przewodniczącym KRASP został profesor Tadeusz Luty - rektor Politechniki Wrocławskiej. Serdecznie gratulujemy! W konferencji wziął udział rektor-elekt naszej uczelni.

23-24 maja Państwowa Komisja Akredytacyjna przeprowadziła audyt na kierunku fizjoterapia (studia licencjackie) na Wydziale Zdrowia Publicznego. Wynik audytu będzie znany za 4-6 tygodni.

* * *

Rozpoczyna się sesja egzaminacyjna. Naszej młodzieży życzymy sukcesów w pierwszych terminach i udanych wakacji