Z okazji Świąt Wielkanocnych
życzę pracownikom naszej Uczelni
wszelkiej pomyślności, radości i spokoju,
aby znaleźli w tych trudnych czasach wsparcie i życzliwość w gronie rodziny i przyjaciół,
aby czas Świąt napełnił nas
nadzieją na lepszą przyszłość
Rektor
Medal im.
Prof. dr. hab. Bogusława Bobrańskiego
12 grudnia 2002 r. po raz pierwszy w czasie wręczenia dyplomów absolwentom Wydziału Farmaceutycznego wręczono medal im. Prof. Bogusława Bobrańskiego, który otrzymała mgr Berenika Szczęśniak. Medal przyznaje się osobie, która uzyskała najwyższą średnią ocen z całego okresu studiów i jest szczególnym wyróżnieniem dla najlepszego absolwenta Wydziału. Pragnę przybliżyć w poniższym artykule postać znakomitego patrona Medalu.
Profesor dr hab. Bogusław Bobrański urodził się 10 maja 1904 r. w Nowym Sączu. Studiował na Wydziale Chemicznym Politechniki Lwowskiej, uzyskując w 1926 r. dyplom inżyniera chemika, ale już od 1925 r. podjął pracę naukową w Katedrze Chemii Organicznej Politechniki Lwowskiej pod kierunkiem prof. Edwarda Sucharda. Po trzech latach od ukończenia studiów uzyskał stopień naukowy doktora, a w 1932 r. habilitował się w zakresie chemii organicznej i uzyskał tytuł docenta, objął też kierownictwo Zakładu Chemii Organicznej i Farmaceutycznej na Oddziale Farmacji Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. W czasie wojny przez pewien czas pracował jako profesor w Państwowym Instytucie Medycznym we Lwowie, kierując Zakładem Chemii Farmaceutycznej.
Po wojnie, w 1946 r. przyjechał do Wrocławia i rozpoczął pracę na Oddziale Farmaceutycznym przy Wydziale Lekarskim Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, gdzie został mianowany profesorem nadzwyczajnym i kierownikiem Katedry Chemii Organicznej i Farmaceutycznej. W 1956 r. został mianowany profesorem zwyczajnym Akademii Medycznej. Od 1947 r. pełnił funkcję zastępcy dyrektora, a następnie dyrektora Oddziału Farmacji.
Po powstaniu Wydziału Farmaceutycznego Akademii Medycznej został w 1950 r. jego Dziekanem. W 1957 r. Senat Akademii Medycznej wybrał prof. Bobrańskiego na Rektora Uczelni i funkcję tę pełnił przez dwie kadencje do 1962 r.
W 1955 r. zorganizował Zakład Syntezy Organicznej w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej im. L. Hirszfelda we Wrocławiu. Od 1960 r. został członkiem korespondentem Polskiej Akademii Nauk, a w 1970 r. - członkiem rzeczywistym PAN. Jego ogromna aktywność pozwoliła stworzyć we Wrocławiu prężny ośrodek pracy naukowej i dydaktycznej.
Profesor w swoich badaniach najbardziej zaangażował się w chemię związków heterocyklicznych, a w szczególności układów zawierających w pierścieniu heteroatomy azotu. W okresie powojennym wraz z farmakologami i klinicystami prof. Bobrański prowadził szerokie badania nad środkami o działaniu psychotropowym. Jeden z oryginalnie zsyntetyzowanych związków wykazał działanie trankwilizujące (kojące) i został wprowadzony do lecznictwa w kilku krajach na świecie. Pochodna kwasu barbiturowego - kwas 5-allilo-5(b-hydroksypropylo)barbiturowy zarejestrowano pod nazwą PROXIBARBITAL (preparaty Ipronal, Axeen, Centralgol, Vasalgin). Proxybarbital był pierwszym po wojnie całkowicie oryginalnym lekiem opracowanym w Polsce.
Poza szeroko prowadzoną syntezą organiczną prof. Bobrański wraz z zespołem opracowywał i udoskonalał metody badania związków organicznych. Współpracował także z przemysłem chemicznym i farmaceutycznym. Publikował wiele prac o tematyce technologicznej, opracował m.in. totalną syntezę kofeiny i teofiliny z mocznika, będącego łatwo dostępnym produktem wielkiego przemysłu chemicznego. Wspólnie z T. Jakóbcem i D. Perlicz opracował oryginalną metodę otrzymywania Pendiomidu, leku ganglioplegicznego.
Prof. Bobrański wyniki swoich badań opisał w ponad 150 oryginalnych pracach eksperymentalnych, opublikowanych w czasopismach krajowych i zagranicznych oraz w kilkunastu opracowaniach referatowych i wielu patentach.
Podczas prawie pół wieku pracy zawodowej zajmował się także dydaktyką. Był promotorem 16 prac doktorskich, a stopnie docentów uzyskało pięciu Jego współpracowników. Uzyskali oni później tytuły profesorów (H. Śladowska, T. Jakóbiec, D. Perlicz, M. Konieczny, J. Pomorski). Prof. Bobrański był autorem kilku podręczników akademickich, m.in. Preparatyka organiczna środków leczniczych, Analiza ilościowa związków organicznych, Chemia organiczna.
Prof. B. Bobrański był mocno zaangażowany także w działalność wielu komisji i organizacji naukowych. Był wieloletnim członkiem Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia, Rady Naukowej Instytutu Leków, Komisji Leków, do 1968 r. był Przewodniczącym Komitetu Nauk Farmaceutycznych PAN, a od 1969 r. został wiceprzewodniczącym Komitetu Terapii Doświadczalnej PAN oraz członkiem Rady Naukowej Instytutu i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu. Prof. Bobrański był też członkiem Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, Polskiego Towarzystwa Chemicznego oraz Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, w których pełnił liczne funkcje. Był członkiem redakcji wielu wydawnictw i czasopism naukowych.
Prof. Bobrański był członkiem honorowym Societ? Italiana di Sciencze Farmaceutiche oraz czynnym członkiem The New York Academy of Sciences. Silnie propagował za granicą naukę polską i badania naukowe nad nowymi lekami. Uczestniczył w licznych krajowych i zagranicznych zjazdach naukowych. Wielokrotnie wyjeżdżał na stypendia naukowe, m.in. do USA, Danii, Francji, Holandii, Szwajcarii, Austrii; był zapraszany do wygłaszenia wykładów w Paryżu, Tuluzie, Lyonie, Bordeaux, Marsylii, Montpellier. Wykładał także w instytutach naukowych i na uniwersytetach w USA, we Włoszech i w Szwecji.
Prof. Bogusław Bobrański w dowód ogromnego uznania otrzymał wiele odznaczeń państwowych, m.in. Kawalerski, Oficerski i Komandorski Krzyż Odrodzenia Polski. Senat Akademii Medycznej we Wrocławiu w dowód uznania zasług dla farmacji polskiej i naszej Uczelni nadał prof. dr. hab. Bogusławowi Bobrańskiemu najwyższą godność jaką może ofiarować, tj. godność doktora honoris causa.
Artur Owczarek
(Samorząd Studentów AM)
Wrażenia z rejsu jachtem Pogoria
w ramach Baltic University Programme
Od 2002 r. są organizowane kursy dla studentów Akademii Medycznej w ramach udziału w międzynarodowym programie Baltic University Program (BUP) przy współpracy ze Szwedzkim Uniwersytetem w Uppsali.
Absolwenci kursu uzyskują międzynarodowy dyplom i prawo do bezpłatnego udziału w obozach szkoleniowych.
Pierwszy kurs został zorganizowany przez Katedrę i Zakład Toksykologii, Katedrę i Zakład Higieny i Katedrę i Klinikę Chorób Wewnętrznych, Zawodowych i Nadciśnienia Tętniczego. Data następnego kursu: marzec 2004.
W załączeniu przesyłam wspomnienia studentki V roku Wydz. Farmacji Moniki Fiącek z rejsu jachtem Pogoria w ramach programu szkoleniowego dla studentów.
Z poważaniem
Dr hab. prof. nadzw. Anna Długosz
Kierownik kursu
Niedzielny poranek, wiatr przerzuca suche liście pustymi ulicami Gdyni. Skwer Kościuszki, z trudem wlokę w kierunku wybrzeża niewyobrażalnie ciężką torbę. To niesamowite jak udało mi się wpakować do niej to wszystko: sztormiak, wodoodporne spodnie, kalosze, śpiwór i inne rzeczy z listy "niezbędnie potrzebnych w trakcie rejsu".
- Cześć, z Uniwersytetu Bałtyckiego? Na Pogorię? - usłyszałam pytanie po angielsku.
- To tam - troje młodych ludzi: Terje i Sofie ze Szwecji oraz Olga z Ukrainy wskazują na smukły żaglowiec przycumowany do nabrzeża.
To ONA, na dziobie niebieski napis "POGORIA". Jest piękna, choć jak na żaglowiec pełnomorski wydaje się drobna. Ona przez najbliższe dwa tygodnie będzie naszym domem, naszym - czyli studentów i wykładowców programu edukacyjnego BUP - Baltic University Programme, uruchomionego przez kraje nadbałtyckie w trosce o poprawę i ochronę środowiska w basenie Morza Bałtyckiego. W programie uczestniczy około 157 uniwersytetów z 13 krajów: Litwy, Łotwy, Estonii, Rosji, Białorusi, Ukrainy, Polski, Czech, Słowacji, Niemiec, Danii, Szwecji i Finlandii. Koordynatorem współpracy jest Uniwersytet w Uppsali, w Polsce program koordynuje Politechnika Łódzka, Wydział Ochrony Środowiska, również wrocławska Akademia Medyczna nawiązała współpracę z Uniwersytetem w Uppsali.
Celem programu jest poszerzenie wiedzy absolwentów wyższych uczelni o problemach środowiska i możliwościach jego ochrony, a szczególnie o wpływie czynników środowiskowych na zdrowie publiczne i ocena występujących zagrożeń.
Podchodzę bliżej, wejścia na pokład broni wisząca na trapie tabliczka "CREW ONLY" (TYLKO ZAŁOGA). Staję na pokładzie, kładę moją torbę obok góry leżących tam bagaży.
Młody mężczyzna zaznacza na liście moje nazwisko i prosi o paszport. Tak staję się częścią 49-osobowej załogi Pogorii, składającej się z 9 członków załogi stałej i 40 uczestników programu BUP, pochodzących z 9 krajów regionu nadbałtyckiego. Kapitan Jerzy Rakowicz przedstawia nam swoją załogę: 4 oficerów, 2 mechaników, bosmana i kucharza. Maria Winkler, organizatorka naszej wyprawy, wita wszystkich uczestników. Chwilę później zostajemy podzieleni na cztery 10-osobowe wachty.
- Wachta jest jak rodzina - oświadcza Mikołaj, oficer, któremu została przydzielona nasza Wachta II.
- Razem będziecie spać, razem wstawać, razem ciężko pracować.
Schodząc pod pokład tłoczymy się w wąskich przejściach niosąc bagaże na przydzielone nam koje. Na każdej koi leży kamizelka ratunkowa i ...
- Co to jest? - pyta ktoś trzymając w ręku szelki bezpieczeństwa, próbując ustalić którą stroną powinien je włożyć na siebie.
- To szelki, trzeba mieć je na sobie podczas wachty nawigacyjnej i gdy się wchodzi na reję - wyjaśnia ktoś bardziej uświadomiony.
Lecz już za chwilę wszyscy jesteśmy "uświadomieni". Każdy oficer przeprowadza w swojej wachcie szkolenie dotyczące reguł życia i pracy na statku.
Wieczorem opuszczamy Gdynię, zebrani na nabrzeżu ludzie pozdrawiają nas, robią zdjęcia, grupa japońskich turystów pokazuje nas sobie palcami. Odchodzimy od kei, wypływamy na morze, ludzie machają nam na pożegnanie. "Stopy wody pod kilem!" krzyczy ktoś, gdy już odpływamy. Obserwujemy oddalające się światła, żegnamy ląd. Zobaczymy go dopiero za trzy dni, gdy dopłyniemy do Wysp Alandzkich.
Zrobiło się już całkiem ciemno, mimo to w messie wciąż gwarno. "Czy dostanę choroby morskiej?", to pytanie nurtuje wszystkich. Skupieni w grupkach młodzi żeglarze dyskutują na temat możliwości obrony przed tym strasznym zjawiskiem. Wszystko może się przydać: Aviomarin, leki roślinne, plasterki transdermalne ze skopolaminą, a nawet plasterki akupunkturowe.
- Nic wam to nie pomoże - śmieje się bosman Heniu - każdy musi przez to przejść i już. Rozchodzimy się do swoich koi, każdy z nadzieją, że jednak choroba morska go nie dosięgnie.
Na statku nie ma czasu na nudę. Godzina 7.00 - pobudka. Świdrujący dzwonek bezlitośnie budzi wszystkich nie zważając na to, że część załogi do 4.00 pełniła wachtę nawigacyjną. Trzeba wstawać na śniadanie. Nasz kucharz Mirek potrafi stworzyć cuda mając do dyspozycji jedynie skromne zapasy i do pomocy ludzi pełniących wachtę gospodarczą.
O 8.00 wszyscy musimy być na apelu. Poranne słońce oświetla zaspane twarze, otacza nas bezmiar morza. Podnosimy polską banderę, jest bardzo uroczyście, kapitan wita całą załogę. Zaczynamy nowy pracowity dzień. Pracy jest bardzo dużo. Czas wypełniają nam wachty: nawigacyjna, gospodarcza, bosmańska, następujące po sobie w ściśle określonym porządku. Pełnimy je w dzień i w nocy niezależnie od pogody. Mamy również codzienne zajęcia lekcyjne, na których przedstawiamy przygotowane przez siebie prezentacje. Dotyczą one różnych tematów. Liczne są związane z problemami środowiskowymi krajów regionu bałtyckiego. Wiele z nich dotyczy Bałtyku, jego flory i fauny, zanieczyszczenia wód i zjawiska eutrofizacji. Są również prezentacje dotyczące: ekonomii, meteorologii, mniejszości narodowych i zrównoważonego rozwoju w architekturze. Zróżnicowana tematyka prezentacji pozwoliła nam na szersze spojrzenie na otaczający nas świat.
Godzina 5.00 - alarm do żagli. Mimo iż jeszcze nie świta, ogólne poruszenie, wszyscy wstają, będą manewry, dopływamy do Wysp Alandzkich, do Marienham. Pospiesznie wychodzimy na pokład. "Do żagli, na reje", pada komenda. Wspinamy się wysoko, tak wysoko, że aż trudno uwierzyć, że tu weszliśmy. Kołysze, jest zimno, wieje wiatr, klarujemy żagle, przygotowujemy się do wejścia do portu. Powoli wstaje słońce, jest pięknie, mimo iż praca na rejach zakończona, stoimy na uginających się pod stopami sznurkach, oniemieli z zachwytu. Wraz ze wschodzącym słońcem witamy z daleka skąpane w świetle drobne wysepki Alandii, z ich skalnymi brzegami i powyginanymi od wiatru drzewami.
Celnicy zakończyli swoją pracę, możemy zejść na ląd. Na udostępnionym nam miejscowym stadionie w atmosferze gorącego dopingu z bojowymi okrzykami na ustach rozgrywamy mecz piłki nożnej, Polacy kontra "reszta świata". Zacięta walka kończy się zwycięstwem naszych rywali. Może jeszcze kiedyś uda nam się zrewanżować. Alandia należy do Finlandii, mimo to posiada częściową autonomię. W Marienham zwiedzamy siedzibę miejscowego parlamentu. To piękne turystyczne miasteczko, w sezonie tłoczne i gwarne, teraz we wrześniu jest nieco pustawe.
Wieczorem wypływamy dalej na północ. Kierujemy się do Örnsköldsvik w Szwecji. Miasto wita nas przyjaźnie. W porcie czeka na nas delegacja złożona z pani burmistrz i władz tutejszej uczelni w asyście dziennikarza miejscowej gazety. Jeszcze tylko wspólne zdjęcie do jutrzejszego wydania i już schodzimy na ląd. To będzie bardzo intensywny dzień. Wszystko jest już zaplanowane: wizyta na uczelni połączona z wykładem o biopaliwach stosowanych w tutejszych autobusach, lunch, zwiedzanie muzeum i wodne szaleństwo w aquaparku. Najpierw wyścigi na zjeżdżalni, potem bicze wodne i chwila lenistwa w jacuzzi, jeszcze tylko sauna i czas wracać na pokład. Dziś wieczorem wypływamy.
Późnym popołudniem docieramy do Vassa w Finlandii. Tym razem stoimy w porcie przeładunkowym za miastem. Tu, tak jak i we wszystkich innych portach, Pogoria cieszy się dużym zainteresowaniem. Całe rodziny przyjeżdżają zobaczyć statek. Filmują, robią zdjęcia. Kolejne zdjęcie do miejscowej gazety. Chwilami czujemy się jak w ZOO. Pełniący wachtę na trapie mają pełne ręce roboty, oprowadzają zainteresowanych po pokładzie, odpowiadają na pytania.
- Ojej, ile tu lin! Naprawdę wchodzicie tak wysoko?
Natasza w celach demonstracyjnych wspina się na reje. Po kolacji zaczynamy przygotowania do imprezy. Nieśmiałe pierwsze tańce na pokładzie szybko przenoszą się na nabrzeże. Szalona zabawa trwa niemal do białego rana. Dobrze, że jesteśmy za miastem, nie zakłócamy ciszy nocnej. Zaraz po śniadaniu do portu przyjeżdża autobus. Uśmiechnięta pani przewodniczka zaprasza nas do środka. Jedziemy zwiedzać miasto - wizyta w bibliotece uniwersyteckiej i urzędzie miejskim, zwiedzanie oczyszczalni ścieków i czas wolny. Przy jednym z kiosków ktoś krzyczy: "Patrzcie to my, to Pogoria!", wskazując na duże zdjęcie w gazecie. I już po chwili większość egzemplarzy sprzedana ku zdziwieniu sprzedającej.
- Nikt tego nie przeczyta, wszystko wykupiliśmy - śmieje się Marko.
Płyniemy dalej, na Gotlandię, do Visby. Tym razem kierujemy się na południe. Powoli tracimy ląd z oczu, zamyślone twarze patrzą w dal, czy to możliwe, że ponad połowa rejsu już za nami. Tak bardzo zżyliśmy się ze sobą...
Tej nocy znowu "psia wachta" od 0.00 do 4.00, mimo to jak zwykle do późna siedzimy w messie. Rozmawiamy, śmiejemy się i śpiewamy popijając herbatę i podjadając z lodówki resztki kolacji pozostawione tu przez kucharza dla najbardziej wygłodniałych.
- Wachta II, idziemy spać! - zarządza nasz oficer - Za godzinę wstajemy na "psiaka".
Dopiero co przyłożyłam głowę do poduszki, a już słyszę głos naszej wachtowej Kariny: "Wstawaj, budź resztę, za pięć minut na pokładzie!" W pośpiechu wkładamy na siebie niezliczone warstwy ubrań. Wychodzimy na pokład. Wydaje się, że panuje całkowita ciemność, trzeba czasu aż oczy się do niej przyzwyczają. Patrzymy na niebo. "Co to takiego ta chmura czy łuna?" "To zorza polarna". Jej widok uświadamia nam, że żegnamy północ. Czeka nas kilka dni na morzu nim znów zobaczymy ląd.
Do Visby na Gotlandii przypływamy tuż przed południem. Jest piękna pogoda, żar leje się z bezchmurnego nieba. Visby to niewielkie miasteczko o bogatej historii, otoczone murami obronnymi i usiane ruinami średniowiecznych kościołów. Cały dzień spacerujemy wąskimi uliczkami, które jak labirynt wiją się wśród maleńkich kolorowych domów. Odpoczywając w jednej z kafejek dyskutujemy na różne tematy, m. in. o tym, że już jutro wracamy do Polski.
Niebo nad Helem pochmurne, radość z powrotu do ojczyzny przyćmiewa świadomość, że to już ostatni etap naszej podróży. Zwiedzamy fokarium i stację badawczą. Wieczorem płyniemy do Gdyni. To już ostatnia noc na pokładzie. Od rana przygotowujemy się do opuszczenia statku. Pakujemy torby, sprzątamy kajuty. Szorujemy pokład, czyścimy waterwajsy, klarujemy żagle i liny. Wszystko musi lśnić. Pracując, jak zwykle śmiejemy się i żartujemy, lecz wewnątrz czai się smutek. Zaczyna kropić, pada deszcz, ulewa. Cała załoga zgromadziła się w messie. To już spotkanie pożegnalne. Kapitan rozdaje nam paszporty i wręcza karty rejsu. Dziękujemy Marii, całej załodze i sobie nawzajem za wspólne żeglowanie. Radość, łzy, uściski mieszają się ze sobą. Głos więźnie w gardle. Czy kiedyś się jeszcze spotkamy? Na dworcu wsiadamy do pociągów, jedziemy każdy w swoją stronę. Siedzę w pustym przedziale, opuściwszy Pogorię czuję się jak gdybym straciła coś bardzo cennego, a przecież zyskałam tak wiele.
Studentka Monika Fiącek
Odsłonięcie tablicy
prof. dr. Leonarda Kuczyńskiego
Dnia 18.03.2003r. o godz. 10.00 na Wydziale Farmacji odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej pamięci Pana prof. dr. Leonarda Kuczyńskiego połączona z nadaniem Jego imienia sali wykładowej N.I. przy pl. Nankiera 1.
Odsłonięcia tablicy dokonała małżonka - Pani prof. dr hab. Irena Kuczyńska.
W uroczystości udział wzięli przedstawiciele najwyższych władz: Uczelni - JM Rektor dr hab. Leszek Paradowski prof. nadzw., Wydziału - Dziekan prof. dr hab. Janusz Pluta, Prodziekani - dr Alicja Noculak-Palczewska, dr hab. Kazimierz Gąsiorowski, oraz przedstawiciele Fundacji Farmacja Dolnośląska - sponsor tablicy, członkowie Rady Wydziału Farm., zaproszeni goście, pracownicy i studenci.
Wspomnienie o Profesorze wygłosił prof. dr hab. Zdzisław Machoń. W przeddzień uroczystości przedstawiciele pracowników i studentów złożyli kwiaty na grobie Profesora.
Profesor dr Leonard Kuczyński
(1913-1994)
Nieubłagana śmierć, krocząca konsekwentnie wraz z życiem, przecięła na zawsze działalność naukową, dydaktyczną i wychowawczą Prof. L. Kuczyńskiego napawając głębokim smutkiem rodzinę, najbliższych przyjaciół, kolegów i wychowanków.
Prof. dr Leonard Kuczyński należał do tych ludzi, którzy jedynie swymi rzetelnymi zasługami, sumienną, nieustanną pracą i działaniom Mu powierzonym, potrafią pozostawić po sobie niezatarty ślad swego istnienia.
Prof. Kuczyński zmarł 5.XII.1994 r. w wieku 81 lat. Przeżył swoje życie w sposób pracowity i twórczy. Urodzony w Sejnach na ziemi suwalskiej, po ukończeniu szkoły średniej, w 1933 r. rozpoczął studia na Wydziale Chemicznym Politechniki Lwowskiej.
Już w trakcie studiów, dzięki wrodzonym zdolnościom, pracowitości i uporowi z jakim zmierzał do wytyczonych celów, dał się szybko poznać jako wyróżniający się wynikami w nauce student. Panująca twórcza atmosfera na Politechnice Lwowskiej i własna pasja badawcza spowodowała, że ten młody adept rozpoczął pracę naukową w 1936 r. w charakterze zastępcy asystenta, w Katedrze Chemii Organicznej, jeszcze przed zakończeniem studiów. Po uzyskaniu dyplomu inżyniera chemika awansował w Katedrze na stanowisko st. asystenta. Jego pierwsza praca naukowa ukazała się w 1938 r. i była poświęcona syntezie związków o działaniu pieniącym i była związana z potrzebami, rozwijającego się po I. wojnie światowej, polskiego przemysłu włókienniczego.
We wrześniu 1938 r. prof. L. Kuczyński został powołany do wojska i jako podchorąży uczestniczył w Kampanii wrześniowej 1939 r. Wzięty do niewoli okres wojny spędził w obozie jenieckim w Niemczech. Po zakończeniu wojny, natychmiast wraca do kraju, gdzie czynnie włącza się w organizację i budowę, od podstaw, życia naukowego i dydaktycznego w odzyskanym i zrujnowanym Wrocławiu, z którym związał się już na całe życie. Jednocześnie z pracami organizacyjnymi podjął badania naukowe w Katedrze Chemii Organicznej Politechniki Wrocławskiej. Stopień doktora nauk technicznych otrzymał w 1949 r. na podstawie pracy "O przyłączaniu kwasu azotowego do nienasyconych węglowodorów terpenowych", twórczo rozwijając chemię terpenów, a w dalszych pracach chemię pirydyny.
W 1951 r., zgodnie ze swymi zainteresowaniami i propozycją ówczesnego dziekana Wydziału Farmaceutycznego prof. B. Bobrańskiego, przeniósł się do Akademii Medycznej, gdzie od podstaw organizował Katedrę Technologii Chemicznej Środków Leczniczych. Dyscyplina ta powstała w Polsce praktycznie po drugiej wojnie światowej, a której program prof. Kuczyński opracował i twórczo rozwinął. W tym samym czasie napisał pierwszy podręcznik "Technologia Leków", który do dnia dzisiejszego jest podstawą nauczania tego przedmiotu na wszystkich Wydziałach Farmaceutycznych w Polsce. Jednocześnie z budową i organizacją Katedry zainicjował prace badawcze, które, w niezwykle trudnych warunkach, szybko się rozwijały, wnosząc nowe wartości poznawcze do syntezy organicznej, chemii związków heterocyklicznych, a następnie chemii medycznej. Przykładem jest opracowanie, na prośbę ówczesnej Kliniki Gruźlicy i Chorób Płucnych, w 1951 r. metody syntezy i wytwarzania w warunkach laboratoryjnych, wprowadzonego w tym czasie do lecznictwa, znanego leku przeciwgruźliczego - Izoniazydu, który w znaczący sposób przyczynił się do zwalczania gruźlicy, jako choroby społecznej w wymęczonym wojną kraju.
W 1954 r. prof. L. Kuczyński mianowany został profesorem nadzwyczajnym, a w 1966 r. profesorem zwyczajnym, kontynuując prace z zakresu chemii związków biologicznie czynnych, głównie w dziedzinie chemii pirydyny i pirymidyny. Oprócz badań podstawowych, idąc naprzeciw potrzebom społecznym w zakresie produkcji leków, przy współpracy z przemysłem farmaceutycznym, opracował wraz z współpracownikami wiele metod wytwarzania leków, na podstawie własnych oryginalnych rozwiązań technologicznych, co w znaczny sposób wzbogaciło ubogi wówczas arsenał leków produkowanych w Polsce. Należy tu m.in. wymienić opracowanie metody wyodrębniania i rozdziału alkaloidów sporyszu za pomocą wymieniaczy jonowych, przekazanej i stosowanej we Wrocławskich Zakładach Zielarskich "Herbapol" we Wrocławiu, opracowanie technologii otrzymywania siarczanu atropiny, metody otrzymywania teobrominy z odpadkowych łusek kakaowych. W dalszej działalności, w zakresie opracowań technologii leków, były opracowania technologiczne i wprowadzenie do produkcji tak ważnych w tym czasie leków jak: guajakolosulfonian potasu, butazolidyna, trioksal, labazol, nefrecil, ritalin, taksilan, trilofan i wielu innych, w sumie ponad 20, preparatów leczniczych.
Obok prac o charakterze technologicznym, podstawową działalnością naukową profesora Kuczyńskiego były prace z zakresu chemii związków biologicznie czynnych, prowadzonych z grupą swoich współpracowników. Należy tu przede wszystkim wymienić prace z zakresu chemii pirydyny, w tym rozdziału zasad pikolinowych, niezbędnych do produkcji wspomnianego wyżej Izoniazydu i kwasu nikotynowego. Serie prac nad syntezą pochodnych kwasów fenyloetylopirydynowych, pochodnych izoksazolonu, izotiazolu, benzodiazepin i innych układów chemicznych.
Obok pracy naukowej prof. Kuczyński dużo czasu, wysiłku i troski poświęcał programom nauczania i organizacji studiów farmaceutycznych. Dzięki Jego staraniom i inwencji powstała nowa specjalizacja na Wydziałach Farmaceutycznych - technologia chemiczna środków leczniczych, która rozszerzała możliwości zatrudnienia magistrów farmacji w przemyśle farmaceutycznym. Wielu absolwentów tego kierunku wzbogaciło kadrę kierowniczą przemysłu farmaceutycznego stymulując jego rozwój.
Jego zdolności, niezwykła pracowitość i walory moralno-etyczne, doprowadziły do najwyższych godności kariery naukowej i akademickiej. Wielokrotnie był Dziekanem Wydziału Farmaceutycznego, Prorektorem ds. Nauki i Rektorem Akademii Medycznej we Wrocławiu, pełnił również funkcje przewodniczącego Oddziału Wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego i Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Ponadto był członkiem różnych komisji i rad naukowych, m.in. Komitetu Terapii Doświadczalnej PAN, Komitetu Nagród Państwowych, Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia i Opieki Społecznej, Rady Naukowej Instytutu Przemysłu Farmaceutycznego i Przemysłu Zielarskiego i wielu innych instytucji naukowych. Uhonorowaniem Jego zasług, związanych z tworzeniem i rozwojem technologii chemicznej środków leczniczych oraz kadr naukowych tej dyscypliny, było obdarzenie przez Łódzką Akademię Medyczną najwyższą godnością akademicką - tytułem Doktora Honoris Causa. Władze Państwa i Władze Uczelni, doceniając Jego zasługi w działalności naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej, uhonorowały Go licznymi odznaczeniami państwowymi, wyróżnieniami i nagrodami.
Prof. Kuczyński w swojej działalności doceniał wartość czasu i pracy, nie znosił bezczynności. Swój pracowity dzień rozpoczynał we wczesnych godzinach rannych w Katedrze, a kończył na ogół późnym wieczorem, nierzadko nawet nocą. Swój czas dzielił między obowiązki dydaktyczne, czynności pracownika naukowego, kierownika Wydziału i Uczelni. Prof. Kuczyński sprawiał wrażenie człowieka zamkniętego w sobie, w rzeczywistości zaś był bardzo uczuciowy, wrażliwy, przystępny i niezwykle życzliwy, zwłaszcza dla studentów.
Prace badawcze prowadził prof. Kuczyński przy udziale licznego grona współpracowników. Spod Jego opiekuńczej ręki wyszły setki magistrów farmacji, a spośród grona bliższych współpracowników kilkunastu doktorów, doktorów habilitowanych i trzech profesorów. Prof. Kuczyński miał ten rzadki dar, że umiał porwać za sobą i "zarazić" swoją pasją badawczą młodych adeptów nauki, cały czas dzieląc się z nimi swoją wiedzą i doświadczeniem.
Duży dorobek naukowy, w skali krajowej i europejskiej, z zakresu chemii medycznej i technologii leków, wielkie zasługi dla polskiej nauki, pełna poświęcenia praca na wszystkich pełnionych funkcjach sprawiły, że pamięć o Profesorze Kuczyńskim, człowieku wielkiego serca i umysłu, pozostawiła niezatarty ślad w historii Wrocławskiej Akademii Medycznej i wrocławskiego środowiska naukowego. Szczególnie pozostanie w pamięci najbliższych mu osób i współpracowników, dla których był wzorem uczonego, szlachetnego człowieka, nauczyciela i wychowawcy. Profesor Leonard Kuczyński przeżył swoje życie w sposób pracowity i twórczy, wyznając zawsze zasadę, której do końca był wierny, "Labor omnia vincit".
Prof. dr hab. Zdzisław Machoń
Wystawa w Bibliotece AM
W zbiorach naszej Biblioteki posiadamy liczną kolekcję ekslibrisów. W poprzednich latach odbyły się już trzy wystawy tej formy grafiki.
Ekslibris, będący znakiem własnościowym książki, ma kilkuwiekową tradycję. Ta mikroskopijna forma twórczości artystycznej jest wyrazem umiłowania książki. Znak ten, umieszczany najczęściej wewnątrz książki, charakteryzuje w prosty, zwięzły sposób osobę właściciela lub dany księgozbiór.
Obecnie pragniemy zaprosić na wystawę pt.: "EKSLIBRIS MEDYCZNY 2003", która będzie otwarta od marca do końca lipca 2003 r. Prezentowany zbiór jest darem przekazanym Bibliotece AM przez doktora Wiktora Dziulikowskiego, znanego kolekcjonera ekslibrisów.
Wystawa przedstawia wybrane ekslibrisy o tematyce medycznej, które zostały wyeksponowane w następujących grupach: ekslibrisy instytucji, dawne medyczne znaki własnościowe oraz ekslibrisy współczesne.
Mamy nadzieję, że przedstawiona sztuka dostarczy naszym Gościom wzruszeń artystycznych i pozwoli pogodnie wrócić do codziennych zajęć.
Wystawę przygotował dr Jan Dąbrowski.
 
W poszukiwaniu źródeł
dehumanizacji medycyny
Humanizm w dziejach nauki jest terminem różnorodnie pojmowanym, a często wręcz odmiennie interpretowanym. W odniesieniu zaś do medycyny, to przede wszystkim "humanitas" - człowieczeństwo, ludzkość, dobroć, życzliwość, godność ludzka, a ponadto, obok fachowego, również ogólne wykształcenie i obycie.
Humanizm lekarski, mimo iż dawniej nie był tak nazywany, od zarania dziejów towarzyszy medycynie i jej adeptom, którzy na co dzień stykają się z człowiekiem chorym i nieszczęśliwym, w stanie szczególnego zagrożenia życia. Wyrosła w tradycji hipokratesowskich i chrześcijańskich medycyna polska, która towarzyszyła narodowi na jego długim szlaku dziejowym, ma tu swe chlubne tradycje.
Niekwestionowana była i pozostała zasada, że leczymy nie tylko wprawną, uzbrojoną dłonią non solum manu armata - sed etiam corde et misericordia, lecz także sercem i miłosierdziem, a także ta, że "należy przede wszystkim mieć troskę nad chorymi" (infirmorum cura ante omnia adhibenda est).
Zasługuje też na przytoczenie na tym miejscu Rafał Józef Czerwiakowski (1743-1816), profesor Krakowskiej Wszechnicy, noszący zaszczytne miano "ojca chirurgii polskiej", domagający się, ażeby chirurg miał nie tylko fachowe wykształcenie, ale i czułe serce... "powinien on starać się o usilne uformowanie swego serca i obyczajów... aby wykorzenił z serca swego już ową srogość nieznośnego obchodzenia się z chorymi, już ową zuchwałą dumę zbytniego w sobie rozumienia z pogardą innych". Kryją się tu głębokie treści humanistyczne, aktualne dla całej medycyny.
Zjawiska dehumanizacji w dzisiejszym tego słowa znaczeniu nie były obce przedstawicielom polskiej szkoły rozumowania klinicznego.
Tytus Chałubiński (1820-1889), Władysław Biegański (1857-1917), Edmund Faustyn Biernacki (1866-1911), Janusz Korczak (właśc. Henryk Goldszmit) (1878-1942), Romuald Wiesław Gutt (1921-1988) zwracali szczególną uwagę na potrzebę porządkowania postępowania lekarskiego i dyscypliny intelektualnej, a obok pism swym postępowaniem przepojonym humanizmem na co dzień pozostawili godne przypomnienia i naśladowania przykłady.
Jak złożona, iście mozaikowa, jest sama etiologia tego, co określamy mianem dehumanizacji w medycynie, niech posłużą zdania współczesnych nam, ale już nieżyjących profesorów, uznanych autorytetów.
Julian Aleksandrowicz (1908-1988) podnosił, że w dziedzinie humanizacji medycyny szkody postępują szybciej niż wzrost świadomości, jako "remedium" proponował ekologizm jako nową formę współczesnego humanizmu.
Józef Bogusz (1904-1993), powołując się na niedościgłe wzory lekarskie humanitarności swych nauczycieli, opowiadał się przede wszystkim za restytucją moralnie, powszechnie uznanych autorytetów.
Romuald Wiesław Gutt (1921-1988), szczególną uwagę przypisywał wypowiadanym słowom i ich interpretacji (verba nocitiva), uważając, że jest to dziedzina szczególnie zaniedbana.
Witold Juliusz Kapuściński (1910-1988), wielokrotnie podnosił, że warunkiem ponownej humanizacji naszego życia jest spełnienie przynajmniej trzech postulatów:
- biernego i czynnego udziału w świecie kultury bezinteresownej,
- możliwości wzajemnego porozumienia się w zakresie wszystkich dziedzin życia,
- kontemplacji dzieł sztuki, świata ludzkiego, kosmosu i samego siebie.
Zdzisław Wiktor (1911-1970), z którym współpracowałem długie lata, przyczyn dehumanizacji dopatrywał się głównie w spustoszeniach wywołanych wojną, okupacją, przemieszczeniami ludności, a także brakami wyniesionymi z domu. Praktycznie był animatorem spotkań naukowych i towarzyskich również w ośrodkach pozaakademickich. Uważał, że dyskusje, kontakty osobiste zastępują nie zawsze możliwą lekturę, a przykłady z historii medycyny bardziej oddziałują niż same li tylko pouczenia.
Wynika stąd, że przyczyny są wielorakie niczym - diagnosis polysymptomatica, a zagadnienie skomplikowało się, gdyż pojawiły się nowe problemy, np. transplantacje, inżynieria genetyczna, których nie przewidzieli zarówno dawni, jak i nie tak odlegli kodyfikatorzy kodeksów medycznych.
- Stale postępująca technicyzacja, która wpływa na zmianę charakteru samej medycyny. Lekarz, mimo najlepszych chęci, w wielu sytuacjach staje się mechanikiem, który ma naprawić zepsuty mechanizm.
- W samej medycynie pojawiło się wiele nowych problemów, jak np. sprawa przeszczepiania narządów. Wśród szczegółów specjalistycznych rodzi się nieodłącznie nowe pytanie natury etycznej, który spośród pacjentów przy ograniczonych możliwościach winien skorzystać z dobrodziejstw przedłużania życia.
- Pojawiły się nieodzowne przy zalewie literatury i możliwości trudności wyboru, np. bardziej, kiedy czytać niż co czytać?
- Zaciążyły obce wzorce kulturowe, indoktrynacja w przeszłości, a amerykanizacja aktualnie, z liberalizmem, stwarzającym własne wzorce zachowań, zrywająca z tradycją.
- Nie tylko zmierzch, ale i upadek autorytetów, oczekiwanie bardziej na pozytywne wzorce zachowań niż paternalistyczne pouczenia.
Nie wyczerpuje to całej etiologii, ale wskazuje na co należy w przyszłości zwrócić uwagę.
Nie wolno jednak zapominać, że zarówno w czasie nauki akademickiej, jak i formacji podyplomowej (formatio continua) na pierwszym planie winna być zawsze medycyna, a reszta - mimo całego szacunku - to nauki i środki pomocnicze (pulchra est eloqentia sed sola est medicina).
- Wykorzystanie, na ile to było możliwe, pomyślnego splotu okoliczności, że istnieją na szczęście wspólne i zbieżne tradycje medyczne i etyczne Hipokratesa, Chrześcijaństwa i Humanizmu. Kwestionowanie jednej z nich, jako wzoru odniesienia, jest podcinaniem korzeni, z których wyrastamy.
Konkludując, nasuwa się wniosek, że zarówno porządkowanie starych zasad, jak i wmontowywanie nowych, jest wyjątkowo niedowartościowane i nie nadąża za postępem technicznym, jakkolwiek wiele już w tym kierunku uczyniono, w owym długotrwałym oddziaływaniu znacznie skuteczniejszym niż doraźne akcje i paternalistyczne pouczenia.
Zbigniew Domosławski
Polskie Towarzystwo Alergologiczne
Zarząd Oddziału Dolnośląskiego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego ma zaszczyt zaprosić na Uroczystą Sesję Naukową poświęconą 20-leciu Oddziału oraz 45-leciu pracy naukowej, klinicznej i dydaktycznej Profesora zw. dr. hab. n. med. Józefa Małolepszego
Sesja odbędzie się 10 maja 2003 r. w Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego
Program sesji:
godz. 1000 - Otwarcie i przywitanie Gości - prof. dr hab. med. Andrzej Boznański, Przewodniczący
Oddziału Dolnośląskiego PTA
godz. 1010 - 20-lecie działalności Oddziału Dolnośląskiego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego - prof. dr hab. med. Janusz Patkowski
godz. 1030 - Sylwetka Profesora dr. hab. med. Józefa Małolepszego - lekarza, naukowca i dydakty - prof. dr hab. med. Bernard Panaszek
godz. 1100 - Anafilaktoidalne reakcje na niesteroidowe leki przeciwzapalne - prof. dr hab. med., dr h. c. Andrzej Szczeklik, Kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
godz. 1120 - Alergie zawodowe u pracowników służby zdrowia - prof. dr hab. med. Paweł Górski, Prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego
godz. 1140 - Nadwrażliwość pokarmowa a świadomość społeczeństwa - prof. dr hab. Maciej Kaczmarski, Kierownik III Kliniki Chorób Dzieci Akademii Medycznej w Białymstoku
godz. 1200 - Zalecenia GINA 2002 i BTS 2003 - zbieżności i różnice - prof. dr hab. med. Wacław Droszcz, Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie
godz. 1220 - Wystąpienia zaproszonych gości
godz. 1300 - Wręczenie nagród naukowych dla młodych członków Oddziału Dolnośląskiego PTA
godz. 1310 - Akcent muzyczny
godz. 1330 -1500 - Spotkanie towarzyskie w Oratorium Marianum Uniwersytetu Wrocławskiego
Sekretarz Oddziału Dolnośląskiego PTA
Dr n. med. Anna Łątkowska
Przewodniczący Oddziału Dolnośląskiego PTA
Prof. dr hab. med. Andrzej Boznański
Stowarzyszenie DAAD
W styczniu 2003 r. powstało Stowarzyszenie Stypendystów Deutscher Adakemischer Austauschdienst w Polsce (DAAD), którego głównym zadaniem jest utrzymywanie kontaktów między byłymi i obecnymi stypendystami. Celem Stowarzyszenia jest:
1. Organizowanie krajowych i międzynarodowych sympozjów naukowych, przede wszystkim o interdyscyplinarnym charakterze;
2. Pogłębianie naukowych i kulturalnych oraz koleżeńskich więzi między byłymi stypendystami DAAD;
3. Inspirowanie i propagowanie udziału DAAD w poszerzaniu polskim uczonym możliwości ich kontaktu z nauką światową;
4. Poszukiwanie form zaopatrywania uczonych w nowoczesną aparaturę;
5. Współuczestnictwo w wymianie literatury naukowej;
6. Inicjowanie i popieranie międzynarodowej wymiany stypendialnej między Niemcami a Polską;
7. Informowanie o możliwościach studiowania i prowadzenia prac badawczych w Niemczech;
8. Organizowanie krajowych i międzynarodowych sympozjów naukowych, przede wszystkim o interdyscyplinarnym charakterze.
Ósmego lutego br. odbyło się Walne Zebranie Członków DAAD. Na prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia DAAD został wybrany prof. dr hab. Andrzej Kidyba, prodziekan Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie.
WYŻSZA SZKOŁA SPOŁECZNO-EKONOMICZNA
Warsaw School of Social and Economic Studies
Akademia Medyczna
im. Piastów Śląskich
ul. L. Pasteura 1
50-367 Wrocław
Szanowny Panie Rektorze,
mam zaszczyt zaprosić kierowaną przez Pana uczelnię, jej poszczególne wydziały lub instytuty, a nawet robocze grupy uczonych, do udziału w konkursie EDUSAT-u na najlepszą prezentację osiągnięć naukowych i dydaktycznych. Cel i warunki konkursu są zawarte w załączonym piśmie.
Edukacyjna Telewizja Satelitarna EDUSAT została utworzona przez Wyższą Szkołę Społeczno-Ekonomiczną w Warszawie jako medium wspomagające studia zaoczne eksternistyczne, prowadzone w WSSE oraz popularyzujące edukację i naukę w szerokich kręgach polskiego społeczeństwa. Stacja nadaje wykłady wybitnych profesorów w zakresie ekonomii, pedagogiki i innych dziedzin nauki, a także programy popularno-naukowe i publicystyczne. W niedalekiej przyszłości będą emitowane wykłady w ramach różnych, realizowanych przez EDUSAT, kursów, np. języka angielskiego czy rachunkowości europejskiej oraz studiów podyplomowych.
EDUSAT można odbierać za pośrednictwem anteny i odbiornika satelitarnego oraz wielu sieci kablowych. Obecnie sygnał EDUSAT-u dociera do 2,5 miliona mieszkań, co w przybliżeniu daje około 7,5 miliona potencjalnych odbiorców. Możliwość nieodpłatnego zaprezentowania osiągnięć i zamierzeń uczelni wydaje się więc godna zainteresowania.
Nie należy wykluczać możliwości dalszej współpracy w zakresie prezentacji osiągnięć naukowych Państwa uczelni, jej poszczególnych wydziałów, instytutów lub grup uczonych.
Z nadzieją na owocną współpracę, pozostaję z szacunkiem
Rektor
Prof. dr hab. Wojciech Pomykało
KONKURS EDUSAT-u
Edukacyjna Telewizja Satelitarna EDUSAT ogłasza konkurs na przygotowanie najlepszej prezentacji uniwersytetu, innej szkoły wyższej (państwowej lub niepaństwowej), uczelnianych instytutów, wydziałów, samodzielnych grup badawczych, a także instytutów Polskiej Akademii Nauk i innych instytucji naukowo-badawczych.
Najlepsze prezentacje będą emitowane.
Cel konkursu
Szeroka prezentacja w ramach EDUSAT-u - niedocenianej we wszystkich prywatnych i państwowych środkach masowego przekazu - problematyki szkolnictwa wyższego i nauki. Przyczynienie się do likwidacji nieuczciwej konkurencji występującej w stosunkach między polskimi uczelniami państwowymi i niepaństwowymi; zapewnienie warunków pozytywnego współzawodnictwa wszystkich typów szkół wyższych i placówek naukowych w wypracowywaniu i popularyzacji innowacyjnych rozwiązań dydaktycznych i wychowawczych oraz oryginalnego dorobku naukowo-badawczego wszystkich wyspecjalizowanych w badaniach instytucji. Ważnym celem konkursu jest też zwiększenie zainteresowania podjęciem studiów wyższych zarówno przez młodzież, jak i dorosłych.
Sposób realizacji konkursu
Dowolny uniwersytet, inna szkoła wyższa, ich instytuty i wydziały oraz samodzielne grupy badawcze, instytuty naukowo-badawcze PAN i innych instytucji chcąc wziąć udział w konkursie powinny w dwóch terminach (termin I - do 30 kwietnia 2003 r.; termin II - do 15 września 2003 r.) nadesłać - nadającą się do emisji w profesjonalnej telewizji - kasetę z prezentacją dorobku, z równoczesnym nadesłaniem oświadczeń wszystkich osób występujących w tej prezentacji, iż wyrażają zgodę na nieodpłatne, wielokrotne emitowanie przez EDUSAT swoich imion i nazwisk, obrazu oraz głosu. Wszystkie nadsyłane kasety powinny być wykonane na taśmie BETA lub profesjonalnej taśmie cyfrowej przy wykorzystaniu kamer cyfrowych profesjonalnego charakteru, z zapewnieniem odpowiedniego oświetlenia i jakości nagranego głosu.
INFORMACJA
Dyrekcja Akademickiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu przy ul. Wrońskiego 24/25 zatrudni Kierownika Uniwersyteckiej Poradni Specjalistycznej przy ul. Borowskiej:
- posiadającego wykształcenie wyższe
- co najmniej 10-letni staż pracy w zawodzie.
Osoby zainteresowane proszone są o kontakt: Dział Zasobów Ludzkich tel.071-328-27-21.
Dyrektor
Krzysztof Stańkowski
KALENDARIUM
24 marca odsłonięto na budynku klinik internistycznych przy Wybrzeżu Pasteura 4 odsłonięto tablicę pamiątkową prof. dr hab. Antoniego Falkiewicza, ufundowaną przez uczniów tego wybitnego internisty polskiego.
24 marca obradował senat Akademii Medycznej. W czasie posiedzenia rektor przedstawił szczegółową informację o strukturze zatrudnienia w AM.
Senat powołał komisję rekrutacyjną, zaakceptował zmiany nazw 2 klinik, które aktualnie brzmią: Katedra i Klinika Dermatologii, Wenerologii i Alergologii oraz Katedra i Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej.
Senat ponadto: zmienił regulamin studiów doktoranckich, utworzył studia doktoranckie wieczorowe, przeprowadził szeroką dyskusję na temat rozwoju transplantologii, działalności samorządu studenckiego w Akademii Medycznej oraz przyjął informację prorektora ds. nauki na temat środowiskowych programów naukowych z udziałem AM.
24 do 27 marca Wydział Lekarsko-Stomatologiczny wizytowała Państwowa Komisja Akredytacyjna.
Czteroosobowej komisji przewodniczył prof. dr hab. Hubert Wanyura z Akademii Medycznej w Warszawie.
28-29 marca rektor wziął udział w konferencji Europejskiej Organizacji Rektorów Uniwersytetów .
31 marca pod przewodnictwem rektora odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Społecznej Akademickiego Szpitala Klinicznego.
1 kwietnia odbyło się w rektoracie spotkanie Wicemarszałka Województwa Dolnośląskiego dr. Leszka Ryka z rektorem oraz prorektorem ds. dydaktyki. Omawiano możliwość utworzenia nowych kierunków studiów od 1 października br.
3 kwietnia w Lublinie obradowała Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych. W konferencji udział wziął dr med. Leszek Sikorski - Minister Zdrowia.
Aktualny Minister Zdrowia jest chirurgiem-urazowcem, wcześniej był dyrektorem jednego ze szpitali klinicznych. Przed pracą w Ministerstwie był Wicemarszałkiem Województwa Wielkopolskiego i zajmował się służbą zdrowia.
4 kwietnia całodzienną wizytę na Dolnym Śląsku złożyła Pani Wacława Wojtala - Wiceminister Zdrowia, zajmująca się inwestycjami. Pani Minister wizytowała budowę NAM, szpital w Świdnicy oraz szpital w Polanicy Zdroju.
W podróży służbowej po Dolnym Śląsku Pani Minister towarzyszyli Pan Poseł Mieczysław Jedoń, przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego oraz rektor naszej uczelni. Budowie NAM poświęcone było również spotkanie Pani Minister z Panem Stanisławem Łopatowskim - Wojewodą Dolnośląskim.
6 kwietnia gwałtownemu pogorszeniu uległa sytuacja finansowa SPSK nr 1. Szpitalowi ponownie grozi ograniczenie działalności.
9 kwietnia prorektor ds. dydaktyki oraz dziekan Wydziału Lekarskiego wzięli udział w naradzie, która odbyła się w Warszawie i była poświęcona egzaminom wstępnym po wprowadzeniu nowych egzaminów maturalnych.
|